Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
każdymwzdrygałamsię,łapałamześwistemoddech
ikrewpulsowałamiwuszach.Bliskaomdleniazdałam
sobiesprawę,żeniebędęwstaniezaspokoić
dociekliwościpani.Niemiałamanitaty,animamy.
Wszyscymieli,ajanie.Cośzemnąbyłonajwidoczniej
niewporządku.
Kiedyprzyszławkońcumojakolej,mogłamtylko
wzruszyćramionamiipowiedzieć:
MojababcianazywasięWalentyna.
Notak,arodzice?chciaławiedziećpani.
Wbiłamwzrokwokrągłądziuręwpulpicie,pochodzącą
zczasów,kiedyistniałyjeszczekałamarze,
iobserwowałamznatężeniem,jakbystamtądwłaśnie
mielisięwynurzyćrodzice.Niewyłonilisięjednak,
milczałamwięcponuro.Niemiałamnicwięcej
dopowiedzenia.Miałamtylkobabcię,koniec,kropka.
Wszkoletrzebaodpowiadaćnauczycielowinakażde
pytanieoznajmiłapanizesłodyczą.Czekamwięc
naodpowiedź.
Nazachętęwszystkieręcewystrzeliływgórę
iwklasiezahuczałojakwulu.
BoOleśka,proszępani,jestbajstruk!Oleśkanie
mataty!Niemamamy!Atajejbabciajestwiedźmą!
Głupijesteś,niewiedźmą,tylkoszeptuchą!Samagłupia,
właśnie,żewiedźmą!
Tumultzrobiłsięstraszny,paruchłopcównatychmiast
skorzystałozokazjiiwzięłosięzałby,siępaniwkońcu
zdenerwowałaidałanajwiększemukrzykaczowilinijką
połapach.NazywałsięPiotruś,mieszkałwjednej
zsąsiednichchałupiprzezcałelatobawiliśmysięrazem.
Plotłammuwianki,oddawałamcukierki,akiedyśnawet
podniosłamspódniczkę,żebymógłzobaczyć,
codziewczynkimająmiędzynogami.UważałamPiotrusia
zamojegoprzyjacielaipoczułamsięokropniezdradzona.
Niejestemżadnymbajstrukiemoświadczyłam
zgodnością,choćniemiałamzielonegopojęcia,
cotoznaczy.Aty,Piotrek,jesteśpodłaświniaizdrajca,
ijatakcizrobię,żeudławiszsiętymswoimwrednym
językiemijużanisłowawięcejzsiebieniewydusisz,