Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siłdoprzetrwaniakolejnegodnia.Pozatymwciążczuła,jakbyumarła
razemzmężem.Zostałatylkopustapowłoka.Przedludźmiudawała,
żepogodziłasięztym,cojąspotkało,apotemwracaładodomu
iznówstawałasięmartwa.Nauczyłasięzachowywaćpozory
normalnegożycia,żebyuśpićczujnośćotoczenia.
–Powinnaśznówzacząćspotykaćsięzludźmi–powiedział
pewnegodniateść,więcBeataodczasudoczasuzostawiała
nawierzchuwmieszkaniujakieśbiletydokinalubfolderzmuzeum
albonieodbierałatelefonuioddzwaniałapojakimśczasie,mówiąc,
żebyławteatrze.
–Chybaniebędzieszdokońcażycianosićżałoby?Rok
tozadługo!–stwierdziłakoleżankazpracy,więcBeataznówzaczęła
nosićkolorowekostiumy.
–Straszniejesteśblada,źlewyglądasz–martwiłasięteściowa,więc
kupiłapodkładiróżicodzienniesięmalowała.
Tylkonocami,kiedyłaskawyloszsyłałjejkolorowesnyoSzlaku
SrebrnychMgieł,ożywała,śmiałasięioddychałapełnąpiersią.
DwunastąrocznicęślubuzWitkiemBeataspędziłanacmentarzu,
siedzącprzygrobieiwpatrującsięwczarnygranit.
–Takbardzobymchciałależećtutajobokciebie–szepnęła.–Nie
mamjużsiły,kochany…
Tegowieczoruznówpoczułapokusę,żebyskończyćzżyciem,ale
zabrakłojejodwagi.Niepotrafiłasamasięokaleczyć,abałasię,
żetabletkiniezadziałajądostatecznieszybko,żektoścośzauważy,
wezwiepogotowieiprzywrócąjądożycia.Wiedziała,żewtedy
teściowiezrobiąwszystko,żebyzapobieckolejnejpróbie.Jużteraz
patrzylinaniązniepokojemicorazczęściejwspominalioterapii.
Zamknąmniewjakimśpsychiatrykuiubezwłasnowolnią…
Położyłasiędołóżka,tulącdosiebiepoduszkęWitka.Nocą
ponownieznalazłasięnaszlaku,aletymrazemwszystkobyłobardziej
tajemnicze,niejasne,nierzeczywiste.Witekwydawałsięjejjakiś
daleki,znówstałpoprzeciwnejstronieKruczegoWąwozu,machał
doniejiwołałcoś,czegoniebyławstanieusłyszeć.Wokółniego
unosiłysiępłatkibiałychiróżowychlilii,wirowałynawietrze,
wplątywałysięwjegowłosy.Wyglądałnabardzoszczęśliwego–jego
śmiechniósłsiępocałejdolinieiodbijałsięechemodwapiennych
skał.Wpewnymmomencierozłożyłszerokoręce,jakbyzapraszałją,
bypadłamuwramiona,niezważającnato,żedzieliichprzepaść.
Beataobudziłasięijakzawszespojrzałanaślubnezdjęcie.Tym
razemwuśmiechuWitkabyłocośoczekującegoikrzepiącego,