Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaTwojąwielkodusznośćpowinniśmyCibyćwdzięczni.
Ach,kochanymężu,dziękuję,jakiżjesteśmiły.ChybaCię
niedotknęłam,niewyrzuciłamCięzdomu.
Aldo,proszęCię,oprzytomniej.Musimyrozmówićsię
poważnie,chcęzrozumieć,cosięzTobądzieje.Wczasie
naszegodługiegowspólnegożyciabyłeśzawsze
człowiekiemczułymidlamnie,idladzieci.Nie
przypominaszanitrochęswojegoojca,zapewniamCię,
nigdyniewyczułamczegośtakiegojakdrutkolczasty,
trybyjakiejśmachinyczyteinnegłupstwa,októrych
mówiłeś.Zauważyłamtylkotozcałąpewnością
żewostatnichlatachcośsięmiędzynamizmienia,
boprzyglądałeśsięchętnieinnymkobietom.Pamiętam
doskonaletamtądziewczynęnakempingupoprzedniego
lata.Siedziałeśwcieniunależaku,czytałeścałymi
godzinami.Miałeścośsobieprzygotować,tak
tłumaczyłeśto,żeniepoświęcaszuwagianimnie,ani
dzieciom,kartkowałeśksiążkipodpiniamialbonaplaży,
robiłeśnotatki.Czasamijednakpodnosiłeśwzrok,ale
tylkopoto,bypopatrzećnanią.Imiałeśzaciśnięteusta
jakzawsze,kiedymaszwgłowiezamętichceszgosobie
jakośnazwać.
Wtedyprzekonywałamsamasiebie,żenierobisznic
złego:dziewczynabyłaśliczna,oczomniedasięniczego
nakazać,prędzejczypóźniejwyrwiesięjakieśspojrzenie.
Alebyłomibardzoprzykro,zwłaszczakiedyzacząłeś
okazywaćpodejrzanyzapałdozmywanianaczyń,czego
nigdywcześniejnierobiłeś.Biegłeśdoumywalek,kiedy
tylkotamtasiępojawiała,awracałeś,kiedyona
odchodziła.Myślisz,żejestemślepa,żewemnienicsię
niedzieje,żeniczegoniewidzę?Powtarzałamsobie:
cierpliwości,tonictakiego.Bowydawałomisięnie
dopomyślenia,żemożeCisiępodobaćinnakobieta,
byłamprzekonana,żejeśliCisięrazspodobałam,
tomuszęCisiępodobaćzawsze.Myślałam,żeprawdziwe
uczucianiemogąsięzmieniać,zwłaszczawmałżeństwie.
Cośtakiegosięzdarza,owszemmówiłamsobieale
tylkoosobomlekkomyślnym,aTytakiniejesteś.Potem
uznałam,żenoweczasyprzynosząwielezmian,