Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie,nic,nadmiarwyobraźni–przyznaładziewczynaiwestchnęła.
–Nicminiejest.Wystraszyłamsiętylko.Poczekamnapolicję.
Brzmiaładośćprzekonującoisamaniemaluwierzyła,żetonawet
dobrze,żeschodysięzawaliły,aonajestuwięzionapozazasięgiem
rąkpotencjalnychwspólnikówwłamywacza.Przesunęłasiędościany
iprzywarładoniejplecami,poczymusiadła,podciągnęłakolanapod
brodęiowinęłasięszczelniekołdrą.Czypowinnazadzwonićjeszcze
razipoprosić,bypatrolprzywiózłzesobądrabinę,czytoraczej
oczywiste?Przecieżwspominałaozawalonychschodach,prawda?
Byłatakazmęczona!Terazpewniezasnęłabywmig,gdybytylko
przyłożyłagłowędopoduszki.Zamiasttegooparłaczołookolana
iczekałanapolicję.
Niezłypoczątek,niemaco.Jakieśsześćgodzintemudostałaklucze
dotegodomu,ajużtrafiłjejsiętrup,prawdziwygratisodlosu!
Powinnaiśćranodokolekturyiwysłaćtotka.Jeślitofart–trafi
szóstkę,jeślipech–nawetjedynkinieuświadczy.Bopotrafiła
zobaczyćobiestronytejsytuacji.
Ipomyśleć,żejeszczegodzinętemuuważała,żenajgorsze,
cojąspotkategodnia,toatrakcjezapewnianeprzezPolskieKoleje
Państwoweorazwizytywdworcowychtoaletach.