Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zanaiwność.Potrzebnedanezanotowaławdzienniku,cobyło
rozsądne,bojejkomórkazgubiłazasięggdzieśzaŚwiebodzinem,
azwi-fi,takzachwalanymnaplakatachrozwieszonychnadworcu
iwpociągu,nieudałosięjejpołączyć.Tyleżeszczegółowenotatkinie
dawałyjejgwarancji,żepunktualniestawisięnaspotkanie.
Jejbiletprzesiadkowy,zPoznaniaGłównegodoSłupska,stracił
ważność,zanimjeszczedotarłanadworzec.Pociągodjechałbezniej,
nadwyrazpunktualny.Odstałaswojedokasyikupiłabiletnapociąg
doGdańska,azniegonapociągdoSłupska.Wciążmiałaszansę–ba!,
jeśliwszystkoprzebiegnieplanowoijejskładruszyzgodnie
zrozkładem,będziewSłupskuszybciejniżpociągzPoznania.Była
optymistką.Niewiedziała,żeoptymiściwstarciuzPKPpłacą
największefrycowe.
Niewydarzyłosięnicspecjalnego.Żadnaklęskażywiołowa,
samobójcanatorach,atakterrorystycznyczyplagaegipska–nie,
żadnaztychrzeczyniebyławinnatemu,żedotarlidoGdańska
Głównegozczterdziestotrzyminutowymopóźnieniem.Dwadzieścia
dwieminutypotym,jakpociągdoSłupskaodjechałwsinądal.Nawet
jużniepytałakonduktoraoprzyczynęopóźnienia.Wiedziała,
żeusłyszyto,cozwyklesięsłyszałowtakichchwilach–siławyższa.
NajwyraźniejbyłaonapatronkąpodróżującychPKP,obokświętego
Judy,patronasprawbeznadziejnych.Takichjakpomysł,żemożna
dotrzećdocelunaczas.
Ninadotargałaswójbagażdokasy,odstaładwadzieściasiedem
minutwkolejce,ściskającbiletnapociąg,któryturlałsięgdzieśbez
niej.Apotemtłumaczyłakasjerce,żenaprawdęniemajejwpociągu,
skorotustoi,inie,niespóźniłasięprzezwłasnegapiostwo,alestała
sięniewolnicąlosuorazpociąguzPoznaniaGłównego.Machnęłaręką
nawetnazwrotzaniewykorzystanybilet(gdydotarłodoniej,
żekasjerkaprędzejzjewłasnykapelusz,niżjejtoułatwi).
–JapoprostuchcędojechaćdoSłupska–powtarzałaniestrudzenie.
Wedleaplikacjiwtelefonieciąglemiałaszansęzdążyć,jeślitylko
wciągusiedmiuminutkupibiletiwsiądziedopociągu.
–Natenjużpaniniezdąży,odjechał–powiedziałakobieta
podrugiejstronieokienka.Niewyglądałanasługęszatanaczyzło
wcielone,aleNinawtymmomencieniezałożyłabysięnawet
owymiętolonąpodróżąkanapkę,żeniejestżadnymznichalbo
obydwomanaraz.
–Alejak:odjechał?Przecieżrozkład…–Dziewczynawymachiwała