Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MamapokiwałagłowąipodsunęłaJózefincepodnostalerzjeszcze
ciepłychplacuszkówiświeżoodkręconysłoikztruskawkami.
Godzinępóźniejsiedziaływwypchanympobrzegisamochodzie
iplanowały,gdziezrobiąpierwszypostój.Podrodzenawakacje
zawszezatrzymywalisięwróżnychdziwnychmiejscach,jeśli
naprzykładJózefinkadostrzegłanatrasieciekawyzamekalbotata
lokalnystadionpiłkarski.Tymrazemjednakniebyłoczasu
nazwiedzanie.NadWigramiczekalijużtataidziadek,którzy
przyjechalitampoprzedniegodnia,żebyrozłożyćobozowisko.Zwykle
panowałoprzytymsporozamieszaniaiwybuchałydrobnesprzeczki,
wolaływięcpojawićsię,kiedyemocjejużopadną,atatazdziadkiem
dumniizadowolenizsiebiebędąopowiadać,jaksprawniesobie
zewszystkimporadzili.Potemrazemwykąpiąsięwjeziorze,rozpalą
grilla,włącząmuzykę…Józefinka,jakcoroku,niemogłasięjuż
doczekać,dojadąnamiejsce.
Mamo,myślisz,żebędąwszyscy?IMalinka,ichłopaki?
Dziewczynkapodskakiwałaradośnienatylnymsiedzeniu.
Mamauśmiechnęłasiępodnosem.Odwielumiesięcybyła
umówionazresztąrodziców,żewtymsamymterminiewszyscy
stawiąsięnadWigrami.Inaczejdzieciakibyimtegoniewybaczyły.
Całyrokczekałynatychkilkawspólnychtygodni.
Myślę,żetakpowiedziała.Aleprzekonamysięnamiejscu.
Drogaupłynęłaimszybko.Kiedyjużomówiłyzeszczegółami
najważniejszewydarzeniazzakończeniarokuszkolnegoczyli
odjazdowesrebrnebutykolegizklasy,Ludwika,orazzbyt
„wymodzony”strójwychowawczyniklasyszóstejJózefinkazałożyła
swojewielkiesłuchawkiioznajmiła,żeodteraznicniesłyszy,
bowłączaMP3.Mama,korzystajączokazji,puściłasobienatomiast
audiobookazmrożącymkrewwżyłachskandynawskimkryminałem.
Godzinępóźniejwświetnychhumorachzajechałypodbramę
posiadłościdziadkanadWigrami.