Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
względunapalce–wielkim,sławnympianistą.Niestety,
pewnegodniapan,któryuczyłmuzyki,powiedział,że
słońmunadepnąłnaucho.Tobyłaniewyobrażalnaklęska
tatyjakoartysty.Pierwsza,lecznieostatnia.Niestety.
Odtegodniatatuśniechciałsłyszećożadnymgraniu,
dodomukulturytrzebabyłogociągnąćnasiłę.Opierał
się,płakał,histeryzował,ryczałnaulicyjakzarzynane
zwierzę,wczepiałsiępalcamiwmurymijanychkamienic,
zdzierałsobiepalcedokrwi,zzajęćuciekałprzezokno.
Babcia
dała
za
wygraną.
Zrezygnowała
z
ogniska
muzycznegoiprzestałagozmuszaćdogrania.Samaw
domu
ćwiczyła
gamy
na
niespłaconym
pianinie,
wystukiwałałatwemelodyjki,chcącgozachęcićdonauki.
Napróżno.Tatuśzatykałsobieuszy,omijałpianinoz
daleka,aterazżałuje.Chciałbyumiećgraćdlawłasnej
przyjemności.
–Tyniepłakałaś?–pytatatuśznadzieją,żepodzielam
jegorozpacz.
–Ja?Płakałam,alenieprzeznią–oburzamsię.–Nie
jestembeksą.
–Uważasz,żejajestem?
–Uhm.
–Myślałaśoniej?
–Narysowałamją.Chceszzobaczyć?
Poruszabrwiami,comożeoznaczać,żechce,alerównie
dobrze,żematogdzieś.Wolęuznać,żechce.Przynoszę
zeswojegopokojurysunek.Tatuśbierzegowdrżące
palceipatrzy,patrzy,ażmuodtegopatrzeniażyła
wypełzanaczołoidwiewielkiełzyprzypominające
pszczołytocząsięzoczu.
–Oddawaj!–wrzeszczęnacałygłosiwyrywammuz
rąkswojebazgroły.Dręjemetodycznie:najpierwna
połówki,potemnaćwiartki,ćwiartkinaósemki,ósemki
nadrobniejszejeszczekawałki.Wyrzucamwszystkiedo
kosza,otrzepujępalce.Robimisięlżej.
–Szkoda–mruczytatuś,niepodnoszącoczuznad
szklanki.Mlekanietyka,wdychaparęjakboskinektar.
Starczamuonazacałepożywienie.Jużtrzecidzieńnic
nieje.Wemniewmuszałtwarożekimiód,samtrułsię