Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zostań.Japójdęzobaczyć,możekomuśtrzeba
pomóc.
Nie,idęztobąnieczekającnaodpowiedź,Lidka
ruszyła.
Jeszczeprzezdługiczasniemoglizbliżyćsiędowraku
samolotu.Duszącydymwgryzałsięwgardłojak
rozgrzanasmoła.Krążyliwokółmiejscakatastrofy.
Wybuchrozrzuciłszczątkimaszynywpromieniukilkuset
metrów.Widokbyłokropny:palącesięidymiącekawałki
kadłuba,opon,bagaży,ciał.
Nieopodalusłyszelijęki.Podbiegli.Spodtlącegosię
kawałkaobudowywystawałyczyjeśnogi.Postrzępach
ubraniamożnabyłosądzić,żetojedenzpilotów.Obojez
trudemwyciągnęlirannegoiodwleklinabezpieczną
odległość.Mężczyznacierpiał.Zjegobarkuwystawała
potrzaskanakość.
Coznimzrobimy?
Uciskajranę,ajaspróbujęwepchnąćkośćdośrodka,
inaczejwdasięzakażeniezdecydowałWiktor.
Rannyjęknąłzbóluizemdlał.
Icoteraz?
Nic,przynajmniejprzezjakiśczasniebędzieczułbólu.
Poszukajmy,możektośjeszczeprzeżył.Lidka,rozejrzyj
sięzaczymś,comożesięprzydaćnaopatrunki,za
jedzeniem.Zanimktośtuprzybędziezpomocą,może
upłynąćwielegodzin.
Godzin?
TonieAmeryka,tutajwszystkomożetrwaćdużo
dłużej…
Wkrótceoboje,wyposażeniwniewielkąilość
przydatnychprzedmiotów,zajęlisiędokładniejszym
opatrywaniemrannego.
Cotusięstało?usłyszelizzaplecówczyjśgłos.
Wiktorpoderwałsięnatychmiastiujrzałstojącąnieopo-
dalnawydmiesmukłąpostaćodzianegowciemną
tunikęAraba.