Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgodnością.Aonasłużyjaśniepanu,alejanibymamrobićrobotę
pokojowejipaniencetoiowousłużyć.Aleprzecieżpanienkanie
potrzebujeznówtakdużoobsługi.
Któżmniebędzieubierał?zagadnęłaMary.
Martaznówprzysiadłanapiętach,przyglądałasięMary,nie
rozumiejąc,wreszciezezdumieniemspytała:
Topanienkasamaniepotrafi?
Cóżtomaznaczyć?Nierozumiemcię.
Chciałampowiedzieć,żepanienkachybaumiesamasięubrać.
NierzuciłaMaryzzupełnąpogardą.Nigdywżyciunie
ubierałamsięsama.Ayahzawszemniecałąszykowałaodstóp
dogłów.
Wtakimraziewielkiczas,żebysiępanienkanauczyłasama
torobićrzekłaMarta,niezdającsobiesprawyzeswego
zuchwalstwa.Trzebabyłomłodziejzacząć.Topaniencedobrze
zrobi,gdysamakołoswoichrzeczypochodzi.Mojamatkatozawsze
siędziwuje,żedziecibogatychpaństwaniedocnagłupie,kiedy
odmaleńkościniańkijemyjąiubierają,inaspacerprowadząjak
telalki!
WIndiachpanujązupełnieinnezwyczajerzekłaMary
pogardliwie.Jużjejtogderaniekościąwgardlepoczęłostawać.
LeczMartaniełatwosiępeszyła.
Hm,jazarazspostrzegłam,żetotamcałkiemmusibyćinaczej
odrzekłaserdecznie.Ajamyślę,żetowszystkoprzezto,żetam
tyletychczarnych,zamiastpoczciwychbiałychludzi.Jakusłyszałam,
żepanienkazIndiiprzyjeżdża,tomyślałam,żepanienkateżjest
czarna.
Marywściekłausiadłanałóżku.
Co!zawołałaCo!Myślałaś,żejestemHinduską!Ty…
tycórkoświni!