Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłycienkieipowłóczyste,aMarymówiła,że„pełnojestnanich
koronek”.Leczdzisiajchoćwydawałosię,żekoronekjestwięcejniż
zazwyczaj,oczymatkinieśmiałysięwcale.Byłyszerokootwarte
ibłagalniewzniesionekutwarzymłodegooficera.
Maryusłyszałajejsłowa:
Czyżjesttakbardzoźle?Takbardzo?
Strasznieodrzekłmłodyczłowiekdrżącymgłosem.Strasznie,
pani.Powinnapanibyławyjechaćwgóryprzeddwomatygodniami.
PaniLennoxzałamałaręce.
Och!Wiem,żepowinnambyławyjechaćszlochała.
Azostałamjedyniedlategoniemądregopikniku.Jakżebyłam
szalona!
Wtejsamejchwilidoszedłichuszutakilamentrozpaczliwy
zbarakówdlasłużby,żepaniLennoxgorączkowochwyciłazaramię
młodegooficera.Maryzaśdrżećpoczęłanacałymciele.Lamentijęki
stawałysięcorazgłośniejsze.
Coto?Coto?szeptałaprzerażonapaniLennox.
Znówktośumarłodpowiedziałmłodyoficer.Niemówiła
mipani,żezarazawybuchnęłatakżewśródpanisłużby.
Nicotymniewiedziałam!zawołała.Niechpanidziezemną,
chodźmy!Iodwróciwszysię,wbiegładownętrzadomu.
Nastąpiłypotemrzeczyokropneitajemniczośćporankatego
wytłumaczonazostałamałejMary.Otocholerawybuchnęła
wnajgroźniejszejswejformieiludziepadalijakmuchy.JejAyę
zabranownocychorą,alamentówwzabudowaniachsłużbypowstał
właśnie,kiedyumarła.Dodnianastępnegozmarłojeszczetrojesłużby,
resztawtrwodzeipopłochuuciekła.Panicznystrachopakował
wszystkich,aludziemarlijedenpodrugim.
Wzamęcieiprzerażeniunastępnegodnia,zapomnianaprzez
wszystkich,Maryukryłasięwdziecinnympokoju.Niktoniejnie