Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aczęściowodlatego,żechciałamzapomnieć,iżwogóle
dotegodoszło.
–Zaczniemy,jakwszyscyzajmąmiejsca.–Słowa
profesorawyrwałymniezestuporu.Tojabyłamosobą,
którajeszczestała.Wsunęłamsięnawolnekrzesło,
pomiędzygadatliwądziewczynąizaspanymchłopakiem.
Dziewczynaprzesunęłapomniespojrzeniem,nie
przerywającweekendowychopowieściotym,jakbardzo
sięupiła,gdzieizkim.Chłopakuniósłtylkoodrobinę
powieki,gdyopadłamnasąsiedniekrzesło,aletobył
jedynyruch,którywykonał.
–Czytomiejscejestzajęte?–zapytałamgoszeptem.
Potrząsnąłgłowąiwymamrotał:
–Kiedyśbyło.Alezajmującajeosobasięprzesiadła.
Alboprzestałachodzićnawykłady.Wszystkojedno.
Zulgąwyjęłamztorbykołonotatnik.Starałamsięnie
patrzećnaKennedy’ego,aleamfiteatralnyukładsali
czyniłtozadanieprawieniewykonalnym.Ilekroćsię
poruszył,jegodoskonaleostrzyżoneciemnoblondwłosy
iidealniewyprasowanakoszulaprzyciągałymoje
spojrzenie.Tazielonakoszulawszkockąkratępodkreślała
uderzającąiurzekającązieleńjegooczu.Znałamich
działanie.ObserwowałamKennedy’egooddziewiątej
klasy.Widziałam,jakzchłopcabiegającegowdziurawych
szortachitrampkach,przeobrażałsięstopniowowfaceta,
któryoddajeeleganckiekoszuledoprasowania,chodzi
wbutachbezjednejryskiizawszewyglądajakzokładki
kolorowegomagazynu.Niejednanauczycielkaodwracała
zanimgłowę,gdyprzechodził,niemogącoderwaćoczu
odjegoidealnieukształtowanego,ażnazbytdoskonałego
ciała.
Wostatniejklasiemieliśmyrazemangielski.
Odpierwszegodniazwróciłnamnieuwagę,najpierw
olśniewałmnieuśmiechami,pokazującdołeczki
wpoliczkach,potemprzysiadłsiędomnie,zaprosiłmnie
doswojejgrupystudyjnejiwypytywałomojeplany
naweekend,wktórewkońcusięwpasował.Jeszcze
nigdyniktmnietakumiejętnienieuwodził.Imponował
pewnościąsiebieiwewszystkimodnosiłsukcesy.Jako