Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skrzywił.
–Stary,jajużwymiękam.Pojechałemdziśzanią
najogę.Myślałem,żetezajęciaodbywająsięgdzieś
namieście,aleokazałosięinaczej.JoginBłażejprowadzi
jewswoimdomu.
–JoginBłażej,powiadasz?–Pokiwałkilkarazygłową
ispojrzałnamnieuważnie.–Oczywiściepodejrzewasz,
żetamnietylkojogęsięuprawia.Sprawdziłeśgościa?
–Weźmnieniedobijaj,bokiedywyszłazjegodomu
jakojedyna,jużzdążyłemsobieichwyobrazić
wnamiętnychasanach.–Pociągnąłemsporyłyk.
–Sprawdziłemgownecie.Samzobacz.–Wklepałem
daneipodałemMirkowitelefon.
–Całeciałomnieboli,jaknaniegopatrzę
–skwitował.–Alewieszco,wyglądainteresująco,znaczy,
mamnamyśli…
–Wiem,comasznamyśli.Teżtozauważyłem
iwiem,żenabankjejsiępodoba.Pewnienietylkojej.
Monikaniedałasiędziśnawetprzytulić.Wróciłaztych
zajęćdziwna,niedostępna,obcaistraszniewredna.
Ajogaponoćwycisza.Spytałem,czymniewogóle
kocha,towiesz,comipowiedziała?
–Co?
–Żeuczysięmnieakceptować,bojogaotworzyłajej
oczyizauważyławemnieodcholerywad.
–Ty,amożeonatrafiładojakiejśsekty?
–Wcalebymsięniezdziwił.Zachowujesięwłaśnie
tak,jakbyktośjąbuntowałimówił,żejestemwcieleniem
zła,życiowąfajtłapą,facetembezpolotu,któryniewie,