Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięnigdy.
–Onazawszetakabyła.–Mirekprzerwałmoją
tyradę.–Tobiepoprostuwkońcuklapkizoczuspadły
izaczynasznareszciewidzieć,zjakązołząsięzwiązałeś.
OsuszyliśmyzMirkiemcałąbutelkęłyskacza.Przed
dwudziestątrzeciąmójprzyjacielposzedłdodomu,aja
położyłemsięnakanapiewgabineciezkłębowiskiem
myśliwgłowie.Monikadzwoniłakilkarazy,alenie
miałemochotyzniąrozmawiać.Okołotrzeciejnad
ranemzrozumiałem,żenasjużniema.Możenawetnigdy
niebyło.Jestemja,aonamusistaćsiędlamnie
przeszłością.Dziśjużpotrafiłemzamykaćzasobądrzwi,
aletegonauczyłomnieżycie.
***
Kiedyadoratorciotkizacząłodwiedzaćnascorazczęściej,
zrozumiałem,żezbliżamsięnieuchronniedomurów
domudziecka.Podsłuchałemkiedyśichrozmowę.
–Krysiu,wybacz,aleAleksanderniemożeznami
zamieszkać.
–Marcusie,jakmogłeśpomyśleć,żejagowezmę
doNiemiec?–zaszczebiotałaciotkanawysokimc.
–Chcęmiećciętylkodlasiebie.Asyntwojej
siostry…zresztąjakośtozałatwimy.
–Niemartwsiętym,jużrozmawiałamnatentemat
zodpowiedniąosobą.
–Dzielnadziewczynka–wymruczałMarcus
zaprobatą.–Aterazchodźtudomnie,kocico,zrobię