Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
StaraGrzeszolskaspurpurowiałaiwyrwałarękę
zuściskuKuczalskiej.Nerwowopocierałaskórę,żeby
zmazaćczerwonąsmugę–śladposzmince,
pojudaszowympocałunku.
–NiechpaniPawłowigłowyniezawraca–zawołała
zezłością.–Mapaniwłasnegomęża.
WoczachKuczalskiejzamigotałlodowatybłysk.
–Jazmężemjestemodlatwseparacji.
–Tegoniewiem.Słyszałam,żeodpaniuciekł,ale
ożadnejseparacjiniesłyszałam.
–Nicpanidomojegomałżeństwa!–krzyknęła
Kuczalska.
Zdrugiegopokojuwyjrzałydzieci.
–O,babcia–powiedziałaLucyna.Jurektylkocoś
mruknął.
–Gdzieojciec?–zapytałaGrzeszolska.
–Nagórce.
Starszakobietaweszłapiętrowyżej.Odpoczęła
chwilęinacisnęłaklamkę.Synleżałnałóżkuistudiował
jakąśopasłąksiążkę.
–Paweł–matkanawetsięnieprzywitała.
–CocitaKuczalskataknadskakuje?Jejsiostrajeszcze
niepochowana,aona…tfu…Uważajnatęfałszywąbabę.
Dobrzepamiętam,ilerazynieboszczkaAnnaprzeznią
płakałaiżaliłasię,żeKuczalskawieczniejejdokucza,
araztopodobnopowiedziała,żejądogrobuwpędzi,
zLucynyzrobiulicznicę,azJerzegobandytę.
Grzeszolskiodłożyłksiążkęnastolikprzyłóżku,usiadł
imruknął:
–Niechmamadamispokój.
–Jakmamcispokójdać?Nieznoszętejkobiety.
PewnegorazuusłyszałamzustLucynyordynarnesłowo
ijąskarciłam,aLucynapowiedziała,żenauczyłasiętego
odciotki…TerazKuczalskachcecidzieciwychowywać?
Wiesz,comiJanpowiedział?
JanbyłbratemGrzeszolskiego.
–No,cóżmądregopowiedział?
–Żekiedyśprzechodziłkołojejmieszkaniaiwidział,
jakcisięKuczalskarzucałanaszyję.