Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dachówkami.Oknanapiętrzewielkie,oszybach
połyskującychwpromieniachpopołudniowegosłońca.
Drzwiodfrontuosadzonewostrołukowymportalu,
prawiejakwejściedozamku!Aleitaknieone
wzbudziływemnienajwiększyzachwyt,tylkoskrząca
siętaflawody,widocznamiędzywilląasąsiednią.
Botoświadczyło,żebędziemymielioceantużzanaszą
posesją.Rewelacja!Terazjedynymmoimpragnieniem
byłowyskoczyćzsedana,popędzićnawydmęidalej,
nasamdół.Tam,gdzieczekałnamnieturkusowy
ocean.Niestety,pozostałotowsferzemarzeń,
ponieważpanRamsey,niewątpliwiedomyślającsię,
cochodzimipogłowie,obróciłsięwfoteluiodezwał
siętonembardzostanowczym,takimnaprawdę
nieznoszącymsprzeciwu:
Pójdępowiedziećwaszymopiekunom,
żeprzyjechaliście.Awymacienieruszaćsięstąd
nakrok.Macieczekać,pókiniewrócę!
Otworzyłdrzwi,wpuszczającdośrodkaodurzający
powiewświeżego,morskiegopowietrza,wysiadł,
trzasnąłdrzwiamiiruszyłprzedsiebiepostarym
ceglanymchodniku.Przedsiebie,czylidowilli,która
czekałananaszatymtakkrótkoskoszonym
trawnikiem.
Naturalnie,trudnomibyłousiedziećspokojnie.
Wierciłamsięibębniłampalcamiwobiteskórą
siedzenie.
Wow!westchnąłmójbrat,wyciągającszyję,
byspojrzećponadmoimramieniemnanasznowydom.
Danteniewątpliwiebyłtaksamopodnieconyjakja,
choćstarałsięzachowaćzimnąkrew.Wreszciestało