Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdziejeszczeprzedchwiląstałtamtenmotocykl.Aminę
miałtaką,żemnieprzytkało.Byłzły,okropniezły.
Źrenicewzielonychoczachzwężonejakdwieczarne
pionowekreski,dlategooczyDantegowyglądałyteraz
jakoczygada.
Szybkokopnęłamgowkostkę,aonrównieszybko
zamrugał,dziękiczemuoczywróciłydopoprzedniego
stanu,czyliznówstałysięludzkie.Odetchnęłam,ale
towcalenieznaczyło,żeodzyskałamcałkowityspokój.
Onie!zawołałamwduchu.Dante,cotonibymiało
być?!
ADantewstał.
Musimyjużiść,Ember.
Lexiwydałazsiebiecichydźwiękoznaczającywielkie
niezadowolenie,naDantegojednakwcaletonie
podziałało.
TonaszpierwszydzieńwCrescentBeach.Ciotka
iwujnapewnoniepokojąsięjużonas.Lexi,Calvin,
dziękizawszystko.Mamnadzieję,żekiedyśjeszczesię
zobaczymy.Cowynato?
Jasne!zawołałCalvin.Mypraktyczniecałydzień
spędzamynaplaży.Poprostumieszkamytutaj.Ember,
wpadniesztujutropopołudniu?Pogodamabyćsuper,
napewnozłapiemynajlepszefale!
NiestetyDantezdecydowanymkrokiemoddalałsięjuż
odstolika,niepozostawałomiwięcnicinnego,jak
zawołać,żejasne,dzięki,widzimysięjutroipobiec
zabratem.Dopadłamdoniego,szturchnęłamwramię
ispytałam,oczywiściepółgłosem:
Dante,coztobą?Wyglądałeśjakjakiś
psychopatycznyjaszczur.Itoprzyludziach,przy