Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odemnie.Unosiłemsięcorazwyżejiwyżej,potem
światwokółmniezawirowałipoleciałemwdół.
Rąbnąłemoziemię.Przeturlałomniekilkakrotnie.
Kiedywkońcuzatrzymałemsię,wiadomo,
najważniejszebyłospojrzećwgórę.Zaciskajączęby
zbólu,oparłemsięnałokciachiuniosłemgłowę
Napotkałemszkarłatnywzrokwroga.
Stałnademnągigantycznystwórznawpół
rozłożonymiskrzydłamirzucającyminaziemię
gigantycznycień.Przedstawicielprastarego,obcego
migatunku,ospojrzeniuzimnymibezlitosnym,pełnym
nienawiści.Itriumfu.Nozdrzagadarozdęłysię.Znów
nabierałgłębokopowietrza,byłowięcoczywiste,
żeponowniezioniezabójczymogniem.Alewemnienie
byłoaniodrobinystrachuczyżalunadsobą.Byłem
żołnierzemzZakonuŚwiętegoJerzego,byłem
przygotowanynaśmierć,jedynymmoimżyczeniembyło
zginąćzhonorempodczaswalkizodwiecznym
wrogiem.
Iwtedy,wtejchwilijużostatecznej,padłstrzał.Jeden
strzał,któryodbiłsięszerokimechemisłychaćgobyło
doskonalenawetwtakimchaosiejaktutaj.Smok
zaryczałiodskoczył,azjegobokutrysnęłafontanna
jasnejkrwi.Boten,ktostrzelał,celowałprecyzyjnie,
właśnietam,wboksmoka,tużzaprzedniąłapą,
wysyłającprostowsmoczesercepocisk
przeciwpancernykaliber.50.Ztakiejwłaśnieprecyzji
znanybyłTristanSt.Anthony.
Iwreszciewokółzadrżało,wreszciesmokazwaliło
znóg.Runąłnaziemię,zajęczałiryjącszponamiglebę,
starałsięzawszelkącenępodnieść.Skrzydłaiogon