Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Izawodzenie,łkanieskrzypiec.JaschaHeifetzjakby,
alenieznamsięzadobrzenatym.Jeszczenie
odróżniam.OdróżniamjużGlennaGoulda,boonjest
bardzobolesny.GlennPięknobolesnyGould.Bujna
muzyka.Przesyconarozkosząicierpieniem;seksem.
Bujna,zmieszana,niekoszonatrawapokrywała
puszystymkożuchemfalistyteren.Byłytamzwykłe
trawiasteźdźbłałąkowezpierzastymikitamikłosów;
byłydelikatnefiligranydzikichpietruszekimarchwi;
pomarszczoneiszorstkielistkibluszczykówiślepych
pokrzyw,pachnącemiętą;łykowate,błyszczącebabki,
nakrapianerdzą,wystrzelającekiśćmigrubej,
czerwonejkaszy.Wszystkoto,splątaneipuszyste,
przepojonebyłołagodnympowietrzem,podbite
błękitnymwiatreminapuszczoneniebem.
Schulz,
Schulz,Schulz…Czułem,żewłaśniejesttenmoment
wksiążce,wktórympowinienempołożyćsięnatrawie.
Albowiemwiedziałem,czułemtoinstynktownie,żegdy
sięleżałowtrawie,wtymwłaśniemiejscuksiążkitego
małego,zgarbionegoczłowieczkaozadużejgłowie,
to
byłosięprzykrytymcałąbłękitnągeografiąobłoków
ipłynącychkontynentów,oddychałosięcałąrozległą
mapąniebios.
O,właśnietakjakteraz,dokładnietak,
dokładnietakjakwjegoksiążce.
Odtegoobcowania
zpowietrzemliścieipędypokryłysiędelikatnymi
włoskami,miękkimnalotempuchu,szorstkąszczeciną
haczyków,jakgdybydlachwytaniaizatrzymywania
przepływówtlenu.Tennalotdelikatnyibiaławy
spokrewniałliściezatmosferą,dawałimsrebrzysty,
szarypołyskfalpowietrznych,cienistychzadumań
międzydwomabłyskamisłońca.
Terazdługiprzeciągły
akordHeifetza(niechbędzieJaschaHeifetz,okej?
Zgadzaszsię,ty,którytoczytasz?Spękaneodstarości
dłonieHeifetza.Czarny,słodki,gęstydymzkominów
zmontowanychnadługich,niskich,kamiennych
budynkach.Skrzypceiwybebeszonezdzieciciężarne
kobiety.Uprzedniowielokrotniezgwałcone.Bełżec.
Zgadzaszsię?).No,zobacz,jakpiękniebrzmitenakord
akompaniującyzwiewnemu,cudownemulotowi