Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdmuchniętegomlecza.No,zobacztylkosam,spiszemy
goigłąwkącikuoka,patrz,toKosmos:
Ajednaztychroślin,żółtaipełnamlecznegosoku
wbladychłodygach,nadętapowietrzem,pędziła
zeswychpustychpędówjużsamopowietrze,sampuch
wkształciepierzastychkulmleczowychrozsypywanych
przezpowiewiwsiąkającychbezgłośniewbłękitną
ciszę.
TomożebyćCzajkowski,tomożebyćWieniawski,
tomożebyćnawetDiGrineKuzine,możebyćnawet
Schönberg,alejatenogróddedykujęBachowi.Może
być?Opowiemonimtrochępóźniej.Jużwinnej
książce,niewtej.Wnastępnejksiążce,wnastępnej.
Chociażcozaróżnica.Wszystkosięmiesza,rozpływa,
stajesięJednym.Czułemtowyraźnie.Czułem
nieokreślone,tajemniczepraświatło.Czułem,
żetojasamitylkosamjestemczasem.Wszystkobyło
wszystkiminiczymjednocześnie.Blaskogarnąłcałe
mojebycie.Dziświeczorempozwolęsobienatadżin
ześliwkamialbonawetnakuskuszkurczakiem.Poleję
wszystkopalącąharrisą.Będziemniecudownieboleć
przełyk.
Ogródbyłrozległyirozgałęzionykilkuodnogami
imiałróżnestrefyiklimaty.Wjednejstroniebył
otwarty,pełenmlekaniebiosipowietrza,itam
podścielałniebuconajmiększą,najdelikatniejszą,
najpuszystszązieleń.Alewmiaręjakopadałwgłąb
długiejodnogiizanurzałsięwcieńmiędzytylnąścianę
opuszczonejfabrykiwodysodowej,wyraźnie
pochmurniał,stawałsięopryskliwyiniedbały,
zapuszczałsiędzikoiniechlujnie,srożyłsię
pokrzywami,zjeżałbodiakami,parszywiałchwastem
wszelkim,wsamymkońcumiędzyścianami,
wszerokiejprostokątnejzatocetraciłwszelkąmiarę
iwpadałwszał.
Kiedyogródwpadawszał,trzebabyćbardzo
ostrożnym.Naprawdęniemażartów.Trzebaznaćparę
sprawdotyczącychoszalałychogrodów.Jasię
poczuwamjużdoichznania,aleitakjestem