Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
LuziLu
LuziLubardzoostrożnieułożyłaswojekrągłepośladkinakrawędzi
starej,trzeszczącejłódki.Miałanasobiezłotystrójkąpielowy,który
składałsięzkilkuskrawkówmateriałuisznureczkawciskającegosię
pomiędzypośladki.Siedzącwmiaręstabilnie,poprawiłamaleńkie
trójkącikibiustonosza,takbyprzysłaniałybrodawkisprężystych
niczympiłeczkitenisowepiersi.Zadowolona,zaczęławyginaćsię,
podziwiającpołyskującąwświetlezachodzącegosłońcaskórę.
Drobinkizłotautopionewbalsamiedociałamigotały,awąskałódka
sunęła,ledwowystającnadpowierzchnięMekongu,któryrozlewałsię
leniwienalaotańskimrzecznymarchipelaguzwanymSiPhanDon
ipłynąłniespiesznie,oplatającniezliczonymiodnogamimniejsze
iwiększewysepki.
Dwudziestojednoletniagierkasamaochrzcasimieniem
Luzi,akiedymiaładwanaścielat,dołożyła„Lu”dlaoryginalności.
Terazbalansowałanakrawędziłódkiiprzyjmowaławymyślnepozy
doselfiechciałazrobićsobiejaknajlepszezdjęcia.Uważałaprzy
tym,byniewypaśćzłódki,choćnatymodcinkumętnarzekanie
wyglądałazbytgroźnie,ataflawodymarszczyłasięledwie
zauważalnie.Niebyłoteżzbytgłęboko.Przepłynęliobokbrodzących
dzieci,którekoszamiwyławiałymałerybki,potemminęlipasącesię
rzecznebawołyzanurzająceswojewielkiełby,bywyjadaćtrawę
zdna.Dostrzegłateżpółtorametrowegowęża,któryzwystającąponad
wodęgłowąpłynąłtużpodpowierzchnią.Niechciałazobaczyć
goporazdrugi.Zależałojejtylkonajednym.Nadobrychzdjęciach
samejsiebienatlerzeki,wKrainieCzterechTysięcyWysp.
Większośćtychwyspprzypominałałatyziemizkępami
wysokichtraw,alezoddaliwyglądałymalowniczozopływającymi
jełódeczkamitubylcówwstożkowychczapeczkach,natlezachodu
słońca,którynadbezbrzeżnymirozlewiskamikażdegodnia
improwizowałkolejnyspektakl,rozlewającponiebieróże,
pomarańczeigasnącebłękity.
Widokibyłyoszałamiające,koloryspektakularne,aświatło