Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
whisky,żebyzapomniećobrodatymkolesiu.Niełudziłamsię,
żekogośjeszczepoznam.Straciłamochotęnazabawę.
Usiadłyśmyzdrinkamiprzystolikuiwtedygozobaczyłam.Moje
ciałomomentalniesięnapięło,apowietrzeuciekłozpłuc.Szkło
prawiewypadłomizręki.Byłjeszczeprzystojniejszy,niż
zapamiętałam.Lśniące,wystylizowanewłosy,ciemniejszeniżubrata,
kwadratowaszczękazmeszkiemzarostuiseksownądziurką
wbrodzie,równebiałezęby,którechętniepokazywałwłobuzerskim
uśmieszkudziewczynie,zktórąrozmawiał.
–Aleciacho,co?–zauważyłaRiri,aMartazagwizdała.
Szczęście,żebyłogłośno,bochybabymsięspaliłazewstydu.
Kordianijegoznajomasiedzieliprzybarze.Mimopółmrokuniebyło
mowyopomyłce.Wszędziebymgopoznała.
–Totylkoznajomy–wyszeptałamdokoleżanek.–Bratfaceta
Diany.
Martazawyła.
–Alegeny.
–Ostatniotakdobrzeniewyglądał–Poczułamsięwobowiązku
poinformowaćjeotym.Pamiętałamzgniecionegoprzezżycie
człowieka,któryjeździłnawózku.Mojaciociapomogłamuzprotezą,
aonnawetniebyłuprzejmypodziękowaćmizatenkontakt.
Skrzywiłamsię.
–Idźsięprzywitać–zaczęłakusićRiri.
–Zwariowałaś–zapiszczałam.–Przecieżjestzajęty.
Dziewczynaokarmelowychwłosach,chichocząc,położyła
muupierścienionądłońnapiersi.Onwstalowymgarniturze,ona
wzłotejcekinowejsukience–wyglądalijakparacelebrytów
zczerwonegodywanu.
Koleżankiwychodziłyzeskóry,żebymnieprzekonać,alebyłam
uparta.