Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WtymczasieKordianijegoznajomaprzenieślisiędosąsiedniego
stolika.Cośmniezakłuło,kiedyzaczęlisięcałowaćiobmacywać.
Zapomniałam,żeprzyszłamtuzzamiaremwyrwaniajakiegoś
desperata.Kompletniestraciłamochotę.Mojekoleżankiruszyły
naparkietinatychmiastznalazłysobieadoratorów.
Kiedytakwgapiałamsięwjegoszalejącynaustachkobietyjęzyk,
zabłądziłspojrzeniemwmoimkierunku.Przyłapanaodwróciłam
wzrok.
DziewczynaKordianaopuściłagonachwilęipognaładołazienki.
Mężczyznapowiódłwzrokiemdookołaiponownieprzyłapałmnie
nagapieniusię.
–Cześć–stęknęłam,bojużnamniepatrzył.–Takmyślałam…
–Nieróbsobietego–wszedłmiwsłowo,przyglądającmisię
zniechętnąminą.Miałspuchnięteusta,wzrokzamroczonyalkoholem
izmierzwionelekkowłosy.
–Czego?
–Niegapsiętak–czknął.–Niejesteśwmoimtypie.Niejestem
zainteresowanydziewczynami,któreniepotrafiąosiebiezadbać.–
Machinalniedotknęłampotarganychwłosów.–Pozatymwyglądasz
nadesperatkę.
Zamurowałomnie.Jużmiałampowiedzieć,żeprzecieżniedlatego
sięodezwałam,alepokazałmipalcem„nie”.Apotemwstałiposzedł
wkierunkuzmierzającejkunamdziewczyny.Dopadłswojąklubową
zdobycziszepnąłjejparęsłównaucho.Rzuciłamiprzelotne
spojrzenieijużwiedziałam,żejejomniepowiedział.Skierowalisię
dodrzwi.
Poczułamłzypodpowiekami.Wszystkozaczęłosięwemnie
gotować.Zakogoonsięmiał,żebymnieobrażać?!Miałamochotę
zapaśćsiępodziemięzewstydu.Jeszczenigdywżyciuniktmnietak
nieupokorzył.