Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wkońcupodjąłemtrudnądecyzjęipostanowiłemsięodniej
odsunąć.Nierozumiałamoichunikówiwykrętów.
Cześć,skarbie!zaświergotała,nachylającsiędopocałunku.
Wostatniejchwiliodwróciłemtwarziuniknąłembuziakawusta.
Spojrzałemwkierunkupracownikówzgromadzonychprzypopielnicy;
natychmiastodwróciliwzrokiwrócilidorozmów.Dosłownieczułem
lepkibłyszczyknapoliczku.
Musimyporozmawiaćzakomunikowałem.
Paulauśmiechnęłasię,poczympalcamiwytarłakosmetykzmojej
twarzy.
Prowadź.Wzięłamniepodrękę.
Zesztucznymuśmiechempoprowadziłemwkierunkurestauracji
narogu.
Kiedyweszliśmydośrodka,owiałanaslodowataklimatyzacja.
Uginającysięwukłonachkelnerwskazałnamkącikupstrzony
tandetnymisercami.
Możestolikprzyoknie?zasugerowałem.
Tenjestidealny!Paulajużzajęłamiejscenawelurowejkanapie
iwzięładorąkkartę,apotemzwróciłasiędokelnera:Napewno
karafkęalkaicznejwodyidwieszklanki.
Usiadłemnakrześlenaprzeciwkoiwbiłemwzrokwmenu.Czułem
skurczżołądkanamyślotym,jakpotoczysięzachwilętarozmowa.
Powinienempowiedziećtoszybkoibezemocji.Oderwaćtenplaster
jednymszarpnięciem.
OdłożyłemkartęispojrzałemnaPaulępoważnie.
Kotek,dobrzesięczujesz?Jesteśblady.Chwyciłamnie
zadłoń.
Jużmiałemtopowiedzieć,alestchórzyłem.
Możenampaniprzynieśćpokieliszkuczegośmocniejszego?
Czarnowłosakelnerka,którawłaśnienalewałanamwodę