Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DianaLiszewska:
Jestpiątekwieczór…Wynochadoklubu.
Zaśmiałamsięiodpisałam:
ZośkaKamińska:
Zarazidę.
Mójtelefonsiępodświetlał,bojednocześnieczatkoleżanekbył
gorącyodnajnowszychploteczek.Planowałydzisiajbabskiwieczór.
Westchnęłam,mieszającnapaleciefarby.
Niebyłomidanedokończyćmalowaniawspokoju.Zadzwoniła
Diana,zobaczyłamwkamerce.Odebrałam,jednocześniebrudząc
ekranfarbą.Widokuśmiechniętejtwarzyprzyjaciółkitrochępoprawił
mihumor.
Zośkazaczęłasurowomasznatychmiastpodnieśćtyłekisię
przebrać.
Przewróciłamoczami,poczymustawiłamkomórkęnadole
sztalugi.
Opowiadaj!poprosiłam.
Dianazrumieńcaminapoliczkachpokazałamitelefonemokolicę
izaczęłarelację.Zkażdymjejsłowemnielubiłamsiebiejeszcze
bardziej.Byłamchorobliwiezazdrosna.Podczaskiedyonaznalazła
miłośćswojegożyciazupełnymprzypadkiem,jazostałamponownie
kopniętawdupę.Onamiałapieniędzyjaklodu,staćbyłonapodróże
iluksusoweubrania,jamieszkałamwklitcezlichymogrzewaniem
imusiałampracowaćodświtudonocy.Zapisałyśmysięrazemnapole
dancejawyglądałamnarurzejakkurczaknaruszcie,Dianaprawie
wygrałaogólnopolskikonkurs.Życiezdecydowanieniebyło
fair.Oczywiścieniemówiłamtegonagłos,tylkokisiłamwszystko
wśrodku.Wefekciewychodziłamnagderliwąimarudną.