Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pokiwałamsztywno.Marta,rudakoleżankazASP,wręczyła
mikubekzlogokawiarni.
Och,dzięki,żeomniepomyślałaś.Tegomitrzebaodparłam,
patrzącnaniązwdzięcznością.Upiłamłykinaglefontannawystrzeliła
zmoichust.Cojest,kurwa?przeklęłam.Gorzkiposmaknadal
paliłmniewgardło.
MartadolaładokawytrochęwhiskyzameldowałaKlaudia
zuśmiecheminapiłasięzeswojegokubka.
Chybadolałatrochękawydokubkawhiskyskorygowałam
naburmuszona.Mogłyścieuprzedzić.
Sorki!Martazapiszczała,apotemzachichotała.Byłajużtrochę
wstawiona.
Westchnęłam,kręcącgłową.Śniegwirowałwpowietrzu,
świąteczneiluminacjenadalzdobiłylatarnie.Minąłnasriksząchłopak
wstrojuŚwiętegoMikołaja.
Świętabyłydwamiesiącetemu!krzyknęłamzanim.Odwrócił
głowęipokazałmifaka.Takostatnioszłomizludźmi.Spierdalaj
bąknęłampodnosem.
SzłyśmyraźnymkrokiemprzezKrakowskiePrzedmieście,
dotarłyśmypodklubElectricNight.Musiałyśmyprędkoopróżnić
naszekubki.
Anka,drobnaciemnablondynka,jużkokietowałaochroniarza.
TowarzyszyłanamjeszczeAniela,którąwszyscynazywaliRiri
zewzględunapodobieństwodosławnejpiosenkarki.Przezkolorskóry
wodcieniucapuccinowszyscymyśleli,żeAnielapochodzigdzieś
zokolicArabiiSaudyjskiej.UrodziłasięwPolsce,aegzotycznauroda
zapewniałajejzawszemnóstwoadoratorów.Noidotegowszystkiego
byłamja.Słyszałamkiedyś,jakktośpowiedział:Dianaijejbrzydka
koleżanka.ZpowodzeniemmógłbytamwstawićrównieżimięAnieli,
Anki,MartyalboKlaudii.Wszystkiebyłyśliczne.