Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czułamsięprzynichjakzrzędliwaemerytka.
Porwałnaswiralkoholuipiosenek.Popółnocyklubpękał
wszwach,wypiłamsporoiprzestałamzrzędzić.
Wkońcuijaznalazłamswojegoadoratora.Mężczyznabyłmojego
wzrostu,całyspocony,zwielkąimokrąodpiwabrodą.Niebyłmoże
modelemzpierwszychstrongazet,aleniemiałamzamiaru
wybrzydzać.
MamnaimięAdrian,mówmiAdi,bejbe.
Uniosłambrwiipodałammudłoń,naktórejzłożyłmokryipiwny
pocałunek.
Zośka.
Zajęłanasniezobowiązująca,jeślimambyćszczera,nieconudna
rozmowa.Atodlatego,żefacetbyłzalanywtrupaiciężkomibyło
zrozumiećjegobełkot.Wpewnymmomencienachyliłsięwmoim
kierunku.
Masztakieślicznedziarkizamruczał,dotykającmojejręki.
CzytoT-rex?
Wyrwałamrękęiuśmiechnęłamsiękwaśno.
Tak.
T-rex,któryniesięgał!Facetzacząłrechotać.Przezułamek
sekundybałamsię,żedostaniezawału.
Czemuzechciałaśsobiewydziaraćdinozaura,naBoga?Nie
mogłaśwybraćjakiejśróżyalbomotylka.
Mogłamodparłamsucho.
Takazciebiealternatywkapodsumował,chwiejącsię
nakrześle.Zaczynałammiećgodość.Posłuchaj,kotku,jakbędziesz
takaniedostępna,toniktcięniedotknienawetkijem.Jateżstraciłem
ochotę.
Zwzajemnościąmruknęłam,przechylająckieliszek.
Mężczyznagłośnopostawiłkufel,zktóregowylałasiępiana