Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
KiedyWojteksięprzebudziłispojrzałnazegarek,nie
mógłuwierzyć,żedochodziłopołudnie.Zanimsię
przeciągnął,dostrzegłkartkęznotkązostawionąprzez
ojca:
Chrapałeśjakstary,więccięniebudziłem.Będę
wpiątekwieczorem,gdybycośsiędziało,dzwoń.Tata.
Comiałobysiętudziać?Wojtekpokręciłgłową
ipostanowiłzrobićplandalszejczęścidnia.
Zaoknemsłońceświeciłodośćintensywnie.Słychać
byłoteżrechotżabiptaki.Wojtekzjadłszybkieśniadanie
(obiad?)ipostanowiłzapoznaćsięzsąsiadami.Niebyło
tojednaktakproste,jakmogłosięwydawać.Spacer
brzegiemjeziorazająłmujakieśdwiegodzinyidopiero
wtedyzoddaliwynurzyłsięmaleńkidomek.Wojtek,choć
niebardzomiałochotęnatowarzyskąpogawędkę,
zdecydował,żedobrzebędziemiećznajomąosobę
wpobliżunawypadek…nawypadekczegoś,comogłoby
sięzdarzyć.
Niespieszącsię,dotarłwkońcudocelu.Sceneria
isamomieszkankoskojarzyłymusięzbajkami
czytanymiprzezmatkęwdzieciństwie.Wyglądałojak
rozwalającasięchatkaczarownicyz
JasiaiMałgosi
albo
lepiankazbajkiozłotejrybce.Nazewnątrzwisiałypęki
zielsk,którewydawałydośćprzyjemnąwoń.Naganku
wylegiwałsięczarnykot,conadałopejzażowijeszcze
bardziejtajemniczo-baśniowynastrój.