Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdyodnosiłatalerzedokuchni,wpółmrokukorytarza
zobaczyłaswojątorbę.„Notak,jeszczesięnie
rozpakowałam.Boże,aleonapiękna!”
Tłoczonenaskórzekwiatywiłysiępodjejdłonią
turkusamiiczerwienią.
„ChybadziśprześpięsięzniązamiastzKrzysztofem”
pomyślała,gładzącjejkwiatyzdelikatnejskóry.Torba
pachniałanowością.Otworzyłaiwysypałanatapczan
ubrania.
Napłóciennąnarzutęspłynęłasatynowabordowa
koszulanocnawykończonadelikatnąkoronką,czarny
stanik,zamszowakurtkazjaskrawozielonąjedwabną
chustką,wieczorowasukienkabezpleców,czarne,
niewiarygodniewysokieszpilkiimieniącysięczerwonymi
cekinamiszal.
Toniemoje!Monikabyłazdumiona.
Popatrzyłajeszczeraznatorbębyłatakajakwczoraj
wParyżu,tesamekwiaty,tasamawielkość.
Czytomożliwe,żetocudzatorba?Mojerzeczy…
jęknęła.
Wyobraziłasobieposiadaczkęjedwabnejkoszulinocnej
oglądającąterazjejbawełnianemajtki,zawsze
wygniecionąspódnicęzpłótna,szortynawszelki
wypadek,sweter,mokasyny,zwiniętewkulkęrajstopy
iconajgorszeskarpetyfrotténanoc.Zawszemarzłyjej
stopy.FolderyzLuwru,garśćjednorazowychkremów
wsaszetkachdodawanychdokolorowychpism
idezodorant.
„Nie,no,swetermożejeszczebyć…chyba”pomyślała
sobie.Byłkaszmirowyiprawieniezmechacony.
Dotknęłaszala.Pachniałjeszczedelikatnieperfumami.
Subtelnie,alewyraźnie.Drogimiperfumami.
Jeszczerazstarannieprzeszukałatorbę.Znalazłaowe
perfumywwielkimkwiatowymflakonie,przybornik
domanicure,kosmetyczkę,dwazmywaczedopaznokci