Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MościchorążyodparłBarabaszpowiemtylkotylewaszmości,
żenasamąwieśćoucieczceChmielnickiegozpapieramipołowa
moichczerkaskichludzidzisiejszejnocytakżenaSiczzanimzbiegła.
Mojeczasyjużminęłymniemogiła,niebuława!
RzeczywiścieBarabaszbyłżołnierzdobry,aleczłowiekstaryibez
wpływu.
TymczasemdoszlidokwateryZaćwilichowskiego;starychorąży
odzyskałjużtrochępogodyumysłuwłaściwejjegogołębiejduszy
igdyzasiedlinadpółgarncówkąmiodu,rzekłraźniej:
Wszystkotofurda,jeśli,jakmówią,wojna
zbisurmanempraeparatur,apodobnożetakijest,bochoć
Rzeczpospolitawojnyniechceiniemałojużsejmykrólowikrwi
napsuły,wszelakokrólmożenaswoimpostawić.Całytenogień
możnabędzienaTurkaobrócić,awkażdymraziemamyprzedsobą
czas.Jasampojadędopanakrakowskiegoizdammusprawę,ibędę
prosił,bysięjaknajbliżejkunamzwojskiemprzymknął.Czy
cowskóram,niewiem,bochociażtopanmężnyiwojownik
doświadczony,aleokrutniewswoimzdaniuiswoimwojskudufny.
Waść,mościpułkownikuczerkaski,trzymajwryzieKozaków
awaszeć,mościnamiestniku,poprzybyciudoŁubniówostrzeż
księcia,bynaSiczbacznośćobrócił.Choćbymielicopocząćrepeto:
mamyczas.NaSiczyterazludziniewiele:zarybąizazwierzemsię
porozchodziliipocałejUkrainiewewsiachsiedzą.Nimsięściągną,
dużowodywDnieprzeupłynie.Przytymimięksięciastraszneigdy
sięzwiedzą,żenaCzertomelikoczymaobrócone,możebędącicho
siedzieli.
JazCzehrynachoćbywedwóchdniachruszyćgotowyrzekł
namiestnik.
Toidobrze.Dwaitrzydninicnieznaczą.Waszmość,panie
czerkaski,pchnijteżgońcówzoznajmieniemsprawydopana
chorążegokoronnegoidoksięciaDominika.Alewaszmośćjużśpisz,
jakwidzę?
Rzeczywiście,Barabaszzłożyłręcenabrzuchuizdrzemnąłsię
głęboko;pochwilinawetchrapaćzaczął.Starypułkownik,gdyniejadł
iniepił,coobojenadwszystkolubił,tospał.
Patrz,waszećrzekłcichodonamiestnikaZaćwilichowskiiprzez
takiegotostarcawarszawscystatyścichcielibyKozakówwryzie
utrzymać.Bógznimi!UfaliteżisamemuChmielnickiemu,zktórym