Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
młyńcemiprzejechałnadrugąstronękolaskidokniahini,która
mówiładalej:
Szczoztoboju?Ej,tyniewPerejasławiuaniwKrymie,ale
wRozłogachbacznato.Aterazskoczminaprzódiprowadźwozy,
bojarzaraz,awjarzeciemno.Hodi,siromacha!
PanSkrzetuskirówniebyłzdziwiony,jakrozgniewany.TenBohun
widocznieszukałokazjiibyłbyznalazł,aledlaczegoszukał?skąd
taniespodziewananapaść?
Przezgłowęnamiestnikaprzeleciałamyśl,żetukniaziówna
wchodziładogry,iutwierdziłsięwtejmyśli,gdyspojrzawszy
natwarzjejujrzałmimomrokównocnych,żetwarztabyłabladajak
płótnoiżewidoczniemalowałosięnaniejprzerażenie.
TymczasemBohunruszyłzkopytanaprzódwedlerozkazu
kniahini,któraspoglądajączanimrzekławpółdosiebie,wpół
donamiestnika:
Toszalonagłowaibieskozaczy.
Widać,niespełnarozumuodpowiedziałpogardliwiepan
Skrzetuski.CzytoKozakwsłużbiesynówimcipani?
Starakniahinirzuciłasięwtyłkolaski.
Cowaćpanmówisz!TojestBohun,podpułkownik,przesławny
junak,synommoimdruh,amniejakszóstysynprzybrany.Niemoże
teżtobyć,abyśwaszmośćonazwiskujegoniesłyszał,bowszyscy
onimwiedzą.
Irzeczywiście,panuSkrzetuskiemudobrzebyłoznane
tonazwisko.Spośródimionróżnychpułkownikówiatamanów
kozackichwypłynęłoononawierzchibyłonawszystkichustach
poobustronachDniepru.ŚlepcyśpiewalioBohuniepieśni
pojarmarkachikarczmach,nawieczornicachopowiadanodziwy
omłodymwatażce.Ktoonbył,skądsięwziął,niktniewiedział.
Topewna,żekolebkąbyłymustepy,Dniepr,porohyiCzertomelik
zeswoimlabiryntemcieśnin,zatok,kołbani,wysp,skał,jarów
ioczeretów.Odwyrostkazżyłsięizespoliłztymdzikimświatem.
Czasupokojuchodziłzinnymi„zarybąizwierzem”,tłukłsię
pozakrętachDnieprowych,brodziłpobagniskachioczeretachwraz
zgromadąpółnagichtowarzyszówtoznówcałemiesiącespędzał
wgłębinachleśnych.SzkołąbyłymuwycieczkinaDzikiePola
potrzodyitabunytatarskie,zasadzki,bitwy,wyprawyprzeciw