Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieczyńżemiwstrętu,boćtopoganietakmipopsowaliszatki
cielesne…Misereremei!abędziejakawyprawaśw.Michała
napotencjępiekielną,tosięstaryZakrzewskiprzydajeszcze.”
Więcporucznik,choćjakożołnierztylerazyśmierćoglądałisam
zadawał,niemógłłezwstrzymaćsłuchająctegostarca,któregozgon
dopogodnegozachodusłońcabyłpodobny.
jednegorankazabrzmiałydzwonywewszystkichkościołach
icerkwiachłubniańskichzwiastująceśmierćpanaZakrzewskiego.
TegożdniaksiążęzSieńczyprzyjechał,aznimpanowieBodzyński
iLassotaorazcałydwóridużoszlachtywkilkudziesięciukolaskach,
bozjazdupanaSuffczyńskiegobyłniezmierny.Książęwyprawił
wspaniałypogrzeb,chcącuczcićzasługizmarłegoiokazać,jaksię
wludziachrycerskichkocha.Asystowaływięcwpochodzieżałobnym
wszystkieregimentystojącewŁubniach,nawałachbitozhakownic
irusznic.Kawaleriaszłaodzamkudokościołafarnegowmieście
bojowymordynkiem,alezezwiniętymibanderiami;zaniąpiesze
regimentazkolbamidogóry.Samksiążęprzybranywżałobęjechał
zatrumnąwpozłocistejkareciezaprzężonejwośmbiałychjakmleko
konimającychgrzywyiogonypofarbowanenapąsowoikiście
strusichpiórczarnejbarwynagłowach.Przedkolaskąpostępował
oddziałjanczarówstanowiącychprzybocznąstrażksiążęcą,tuż
zakolaskąpaziowieprzybranizhiszpańska,nadzielnychkoniach,
dalejwysocyurzędnicydworscy,dworzanierękodajni,pokojowcy,
nakoniechajducyipajucy.Konduktzatrzymałsięnaprzódudrzwi
kościoła,gdzieksiądzJaskólskipowitałtrumnęmowąpoczynającąsię
odsłów:„Gdzietakspieszysz,mościZakrzewski?”Potem
przemawiałojeszczekilkuztowarzystwa,amiędzynimiipan
Skrzetuski,jakozwierzchnikiprzyjacielzmarłego.Następnie
wniesionociałodokościołaitudopierozabrałgłosnajwymowniejszy
zwymownych:ksiądzjezuitaMuchowiecki,którymówiłtakgórnie
iozdobnie,żesamksiążęzapłakał.Byłtobowiempannadzwyczaj
tkliwegosercaidlażołnierzówojciecprawdziwy.Dyscypliny
przestrzegałżelaznej,alepodwzględemhojności,łaskawego
traktowanialudziiopieki,jakąotaczałnietylkoichsamych,aleich
dzieciiżony,niktsięznimniemógłporównać.Dlabuntówstraszny
iniemiłosierny,byłjednakprawdziwymdobrodziejemnietylko
szlachty,aleicałegoswegoludu.Gdywczterdziestymszóstymroku
szarańczazniszczyłaplony,toczynszownikomzacałyrokczynsz
odpuścił,poddanymkazałwydawaćzbożezespichlerzów,