Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oczywiściepozostawiłemmuteżzamustrowaniezałogi,
zwłaszcza,gdyusłyszałem,żeograniczysięspecjalniezewzglę-
dunamnieiwszystkiemudaradęzdwomaludŹmiichłopakiem
dopomocy.Jeślitomiałabyćjakaśaluzjadowielkościzamówio-
nychzapasów,toniebardzojązrozumiałem,alemożechodziło
mupoprostuoradzeniesobienawodzie.
Jeszczepodrodzezajrzałemdokrawcaiobstalowałemstrój
żeglarskiiodpowiedniąbiałączapkę.Obiecali,żezdążą,choćby
mielistanąćnagłowie.Wróciwszydodomu,zdumąopowiedzia-
łemwszystkoEtelbercie.Jejradośćzamąciłtylkoniepokój,żedo
poniedziałkukrawcowamożenieskończyćkostiumu.Cóż—
takiewłaśniesąkobiety!
Naszmiesiącmiodowy,całkiemzresztąnieodległy,byłdość
skromny,postanowiliśmywięc,żeniebędziemynikogozapra-
szać,gdyżwolimynacieszyćsięwłasnymtowarzystwem.Jakże
byłempóŹniejwdzięcznyNiebiosomzatędecyzję!Wreszcie
wponiedziałekranoubraliśmysięstosownieiwyruszyliśmy.
Niebardzopamiętam,codokładnieEtelbertamiałanasobie,
pomnęjedynie,żewyglądaładoprawdyuroczo.Jawłożyłemcie-
mnogranatowystrójzwąskimibiałyminaszywkami,który,mam
wrażenie,byłrzeczywiściebardzoefektowny.
PanGoylesprzywitałnasnapokładzieiodrazupoprosiłna
lunch.Muszęprzyznać,żekucharzarzeczywiścieznalazłświet-
nego.Niestety,okwalifikacjachpozostałychczłonkówzałogi
trudnomicokolwiekpowiedzieć,żadnegoznichniezobaczyłem
bowiemprzypracy.Wypadajednaknadmienić,żewnieróbstwie
swymsprawialibardzomiłewrażenie.
Myślałem,żegdytylkozałogaukończyposiłek,podniesie
kotwicę;myobojezasiądziemynapokładzieizcygaremwdłoni
orazEtelbertąubokubędęwspartyoburtęspoglądał,jakojczy-
stybrzegpowoliginiezahoryzontem.Przystąpiliśmydorealiza-
cjiswojejczęściplanuiudaliśmysięnapokład.
—Chybatrzebadaćimniecoczasu—zaczęłaEtelberta.
—Jeżeliprzeznajbliższeczternaściednimajązjeśćchoćby
połowętego,cowzięliśmy,torzeczywiścieposiłkizajmąimtro-
12