Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ajednakrobiwszystko,bysięzniąnierozstawać.
Annarozerwałalistiwrzuciładokosza.Przyszłojejnamyśl,
żewieczorempobiurzemogłabyodszukaćktórąśzdawnych
koleżanek.Wprawdziestosunkizniemizanikłyzczasemzupełnie
ikażdażyjeswojemwłasnemnowemiobcemdlaAnnyżyciem,ale
przecieżmogąznowuzbliżyćsię.TuśkaLipińskawyszłazaMarjana
MajeraimieszkawWarszawie.Wojdyłłowapewnojeszczenawieś
niewyjechała...Nawetwypadałobyodwiedzić.Nagleprzypomniała
sobieWandę:jakżemogłaniepomyślećotemwcześniej!Właściwie
Wandabyłajeszczejedynąistotą,któranajdłużejoAnniepamiętała,
najdłużejpisywaładoniej.Tak,iWandanapewnoucieszysię,
żeAnnaotrzymałaposadęwWarszawieiżebędąmogływidywaćsię
często,bardzoczęsto!
Naszczęścietelefonbyłjużwłączonyinatychmiastzadzwoniła
doWandy.Wsłuchawceodezwałsięgrubygłosjejmęża.
Dzieńdobrypanu,tumówiAnna.
Anna?Przepraszam,niedosłyszałem.
Tobrzydko,panieStanisławie.Japanaodrazupoznałam.Anna
Leszczowa.
Aożywiłsięgłosdzieńdobrypani.Kiedypaniprzyjechała?
Taksięzłożyło,żebylizesobąnapanipani,chociażlubilisię
bardzo.ZresztąStanisławzcałąrodzinążonyutrzymywałstosunki
chłodne,araczejnieutrzymywałichwcale.Annaprzezwzgląd
naciotkęGrażynę,któraniemogładarowaćsobiemałżeństwazsynem
stróża,równieżniezbliżałasięzbytniozeStanisławem,doktórego
czułabliżejnieuzasadnionąsympatjęiktóregotrochęsiębała
zpowodujegokanciastegosposobubyciaidosadnychwyrażeń.
TerazjednakStanisławusposobionybyłnajlepiej,gdyżnietylkonie
powiedziałAnnienicprzykrego,lecznawetoWandziemówiłbez
zwykłejzjadliwości,chociażmiałpretekstpotemu,gdyżWanda
przebywaławłaśniewredakcji.
Jeżelizadzwonipanioszóstej,tozłapiepaniwdomu.
Aijachciałbympaniąwidzieć.Terazdowidzenia,bośpieszę.
Odwiedzęwaswkrótce.Dowidzenia,panieStanisławie
odpowiedziałaAnnaipołożyłasłuchawkę.
Podrodzedobiurarozmyślałanadtem,żewłaściwieniemasensu
odsuwaćsięodStanisława.Minęłojużtylelatodichślubu,
onbynajmniejnieokazałsiętakimchamem,zajakiegouważała
gociotkaGrażyna,anawetuchodzipodobnozjednego
zwybitniejszychbajterjologówwPolsce.Annanawetczytała