Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mapanicałkowitąrację.Tobiednedzieckomatylko
mnie,atozamało.Robię,cowmojejmocy,ale
naprawdęniemogęzastąpićmurodziców.Tylkoproszę
niemówićpanuDane'owi,żetakpowiedziałam.
Och,zcałąpewnościązachowamtodlasiebie.
Apanijestembardzowdzięcznazateinformacje.
Zrobiępaniherbatę.Proszęwejśćdośrodka,
Siedzącwsalonieiczekającnaherbatę,Eviemiała
czas,abyrozejrzećsiędokołaizrozumieć,cochciałajej
przekazaćDebranatematJustinaDane'aicowyjawiła
Lily.Byłtodomzamożnegomężczyzny,którymógł
zaoferowaćswojemusynowiwszystkoopróczciepła
isiebie.Wciążsięrozglądając,miaławrażenie,
żeczegośtubrakuje.Notak...Nigdzieniebyłonawet
śladupomatceMarka,choćbynajmniejszegozdjęcia
aniwogólenic,coprzypominałobydziecku.
Nagleodstronydrzwidobiegłpełenoburzenia
głos:
Kimpanijest,udiabła,icopaniturobi?!
podskoczyła.Niemiaławątpliwości,kimbyłstojący
wdrzwiachmężczyzna.Tensamrdzawyodcieńwłosów
couMarka,adotegoidealnieodpowiadałopisowi
Debry.Pomyślała,żemożnabygouznać
zapersonifikacjędumyipewnościsiebie.Takityp,
cowszystkomapodkontrolą,agdytylkocośmusię
spodniejpróbujewymknąć,wpadawstrasznygniew.
Wyraźniebyłotowidaćwjegosurowych,jeśliniewręcz
okrutnychoczachizbytszczupłej,małoprzyjaznej
twarzy.Niedałasięjednakzastraszyć.
NazywamsięEvieWhartoniuczęMarkajęzyków
obcychprzedstawiłasięnaturalnym,miłymgłosem.