Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Atumieszkałteniteniopowiadałszczegółowąhistorię
każdegodomu.
NiebardzoPoldkowiwierzyłem,więcsprawdziłemwksiążkach.
Okazałosię,żeontowszystkonaprawdęoWarszawiewie.
Ohistorii,architekturze,każdejuliczceibramie.Botobyłchłopak
stąd.ChłopakzWarszawy.
OknamojegomieszkanianaRozbraciewychodządziśnapark
Rydza-Śmigłegoiskarpę,poktórejmożnasięwdrapaćnaFrascati
idoYMCA.Tewszystkiedrzewa,widzipan,sadziliśmyrazem
powojnie,zLolkiem.Miałemdwadzieścialat,onkilkawięcej.
Potrafiłbyćpoważny,alemiałdożyciadużydystans.
Jakwtedynaskarpie.Byłotak:
Lolekwdrapujesięnastarewysokiedrzewo,którerosło
tujeszczeprzedwojną.
Uważaj,bospadniesz!krzyczę.
ALolekspadaiuderzagłuchooziemię.Otwierapochwilioczy,
otrzepujesięimówi:
Czemumnienieostrzegłeś,żebymuważał?
Patrzępytającoimachamręką.Niemijakilkasekund,jaksłyszę
szelestgdzieśwgórze.Lolekznówwisinagałęzi.
Uważaj,cholerajasna!krzyczę.
ALolekznówspada.
Czemumnienieostrzegłeś,żemogęspaść?pytaLolek.
Przecieżkrzyczałem!
NacoTyrmanduśmiechasięsztubacko:
Alezapóźno!
Tyrmandmiałwemniesłuchaczaiwidza.Samwybrałmnie
dotakiejroli,alemitonieprzeszkadzało.Botakierzeczynie
przeszkadzają,kiedyktośratujeciżycie.