Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ruszyłampowoliwstronęjadalni.Przydrzwiachnachwilęsię
zatrzymałam.
MożeNoemimiałaracjęmożetozawcześnie?Alejużmnie
widziano,więcbyłozapóźno,żebysięwycofać.
Escalusdostrzegłmniepierwszy.Szybkowstał,przeszedłprzez
salę.Gdymnieobjąłnapowitanie,namojejtwarzypojawiłsię
pierwszyodwielutygodniprawdziwyuśmiech.
Bardzopragnąłemcięzobaczyć,aleNoemimówiła,żeniemasz
ochotynatowarzystwoodezwałsięcicho.
Escalusijazostaliśmyobdarzenipopielatymiwłosaminaszejmatki
Evelinyijejciepłymibrązowymioczami,niedałosięjednakukryć,
żemójbratbyłwiernymodbiciemTheronaVedette.
Zapewniamcię,żebyłonudno.Poprostusiedziałam
iwzdychałam.Pozatymjestempewna,żemiałeśowieleważniejsze
sprawynagłowie.Starałamsięmówićbeztroskimtonem,lecz
czułam,żeniedokońcamisiętoudaje.
Wyglądaszinaczejpowiedziałbratipocieszającymgestem
dotknąłmojejręki.
Wzruszyłamramionami.
Czujęsięinaczej.
Czyzatem…wszystkojestjużustalone?zapytałcichoEscalus.
Kiwnęłamgłowąizniżyłamgłos.
Terazwszystkozależyodojca.
Chodźizjedzcoś.„Niemasmutku,któregonieprzepędziłby
cynamon”.
Ruszyliśmyprzedsiebie,ajazaczęłamsięśmiać,myślącosłowach
naszejmatki.Miaławielelekarstwnadolegliwościduszy.Słońce,
muzykę,cynamon…Mójśmiechtrwałjednakkrótko,bozaraz