Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ANNIKA
P
pomagałamiwłożyć.Tojużwszystko.Przygryzławargę,jakby
roszę,mojapanipowiedziałaNoemiiwygładziłasuknię,którą
usilniesięnadczymśzastanawiała.
Uśmiechnęłamsiędoniejuspokajająco.
Widzę,żecościędręczy.Cokolwiektojest,powiedz.Odkiedy
mamyprzedsobątajemnice?zachęcałamdozwierzeń.
Nerwowymgestemdotknęłaswoichciemnychwłosów.
Tonietajemnica,mojapani.Zastanawiamsiętylko,czyjesteś
gotowa,byznówgozobaczyć.Bywogólezobaczyćkogokolwiek.
Znowuprzygryzławargę.Tobyłjedenzwielujejuroczychgestów.
Wzięłamzarękę.
JutroDzieńZałożenia.Ludziemuszązobaczyć,żemamsię
dobrze.Mojaobecnośćnadworzedodajeotuchynaszymrodakom.
Topodstawowarolaksiężniczki.Pochyliłamgłowę.
GdybyNoemibyłamojąprawdziwąsiostrą,mogłabysięzemną
pokłócić.Jakosłużącaodpowiedziałapoprostu:
Bardzodobrze.
Byłamjużuczesanaiubrana,więcgdyNoemiwłożyłaminastopy
wygodnebuty,ruszyłamdowyjścia.
Choćmieszkałamtucałeżycie,wciążzachwycałamsiępałacem
Meckonah,jegoszerokootwartymioknami,rozległymimarmurowymi
podłogamiiszeregiemgalerii.Przedewszystkimjednak,pomijając
całepięknoMeckonah,byłtomójdom.
Totutajsięurodziłam.Wtymmiejscuwypowiedziałampierwsze
słowa,stawiałampierwszekroki.Wszystkoporazpierwszyrobiłam
właśnietutaj.ByłamtakdumnazMeckonah,takzakochanawtym
pałacuitejziemi!Niewielebyłorzeczy,którychbymdlaniegonie
zrobiła.Iniebyłoniczego,czegoniezrobiłabymdlaKadieru.