Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dłoń,któraspoczęłaciężkonajegoramieniu,wcalegonieza-
skoczyła.Spodziewałsięjej,adrgnięcie,jakiewywołała,byłotylko
surowymodruchemjegociała.
No,no…
Tobyłowszystko,conapowitanierzuciłMistrz.Załzawione
oczywychowankauniosłysiędogóryispoczęłynajegotwarzy.Sza-
retęczówkichłopcaprzypominałytarcze,wzniesionewobronnym
geście.Mężczyznaprzysunąłsiębliżejidrugądłońpołożył
naczarnych,jedwabistychwłosachdziecka,opadającychwnieła-
dzienadrobnąbuzię.Gestzdawałsięzawieraćwsobieobietnicę
ostatecznegorozproszeniamrokówtajemnicy.Czyżbykaraoddalała
się,anadchodziłanagroda?
Mistrzu,ja…Głoschłopcabyłbardziejdrżący,niżbysobie
tegożyczył,alezczegonawetniezdawałsobiesprawy,zabrzmiało
wnimpragnienieodkupieniawiny,zmniejszającodrobinęgniew
Rothgara.
Norgal,nocóż.Itakwszystkopowolidotegozmierzało.Wie-
luchłopcówmłodszychodciebiepodejmujenaukę.Pozatym…cie-
kawośćdzieckajesttaksamoodwiecznajakwojnamiędzyPanem
ŚwiatłościaPanemCiemności,dlategoniedziwimnietwojaobec-
nośćwtymmiejscu…Jednakwtrakcie,gdymówiłtesłowa,palce
stopniowozaciskałnaramieniudzieckacorazmocniejimocniej,
wjakiśnienaturalnysposóbzaprzeczającspokojnemuwydźwiękowi
swoichsłów.Natwarzwpłynąłmumrocznyuśmiech.
Obliczechłopcapozostałocałkowicieniewzruszonejegooczy
patrzyłyprostowstaloweźrenicestarszegomężczyzny.Gdysiłauci-
skuurosłanatyle,byzacząćzadawaćmuból,ustamalcaleciutko
drgnęłyizacisnęłysię,wciążjednakpozostającnieme.
Jegoumysł,wjakimśniezrozumiałymodruchu,sięgnąłwstro-
nęumysłunauczyciela,jakbychcącpołączyćsięznimizatrzymać
to,cosięwłaśnierozgrywało,ale…napotkałtylkomurnieprzenik-
nionejciszy.