Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Zadowolony?Mogęjużiść?”.Ochroniarzodsunąłsię,
pozwalającmiwreszciewejśćdośrodkaigestem
przywołałkolejnąosobę.
NigdyniebyłamwPalauNacional,więcteraz
zciekawościąrozglądałamsiępourzekającymwnętrzu.
Czułamsiętutajtrochęjakkopciuszek,który
przypadkiemmaszansępodglądać,jaksiębawiąwyższe
sfery.Niewiedziałamdokładnie,kogozesławnychosób
tutajspotkam,alebyłampewna,żebędątonazwiska
zpierwszychstrongazet.
Wgłównejsaliustawionostołyzpoczęstunkiem.
Piramidykryształowychkieliszkówodbijałypromienie
słoneczneirzucałynapomieszczeniemnóstwo
migotliwychpunkcików.Podjednąześcianzbudowano
podest,zktóregoktośzapewnemiałwygłosić
błyskotliwąmowęnatematszczytnychcelówprzyjęcia.
Tużobokzauważyłamczarny,lśniącyfortepian.
Domyśliłamsię,żejakiś–zapewnewybitnie
utalentowany–muzykbędzieumilałgrubymrybomten
wieczór.Kelnerzyweleganckichczarnychfrakach
dokonywaliostatnichpoprawekicochwilęzerkali
namanagera.Przepychtegoprzyjęciazapierałmidech
wpiersiach.
Kiedyzaczęlipojawiaćsiępierwsigoście,zostałam
poproszonaodołączeniedogrupydziennikarzy
przebywającychwspecjalniewydzielonejsekcjidlaprasy.
Zauważyłam,żesięznają,ponieważżartowalimiędzy
sobą,przygotowującsprzętiwydawalisiętakswobodni,
jakbywogóleniezdawalisobiesprawyzfaktu,żeoto
przedichoczamizaczynasięparadanajważniejszych
osobistościzkraju.Przyznaję,żeczułamsiętrochę
dziwnie,przyglądającsięim.Ubraniwzwykłejeansy
ipodkoszulkiwydawalisięowielewiększymi
profesjonalistaminiżja,pozorantka,którawyobrażała
sobie,żewystrojonabędziewstaniewtopićsięwtłum