Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Topo​wie​dziaw​szy,znik​nąłzacięż​kimidrzwiami.
Podeszłamdowysokiejpodsamsufitpółkiidelikatnie
przeciągnęłampalcempogrzbietachksiążek.
przeszedłmnierozkosznydreszcz.Zaczęłam
odczytywaćtytułyiautorów.Niebyłytooczywiście
pierwszewydania,alekolekcjaitakzrobiłanamnie
niesamowitewrażenie.Przyniektórychznichpoprostu
niemogłamsiępowstrzymać,więczdejmowałam
jezpó​łekinie​spiesz​nieprze​glą​da​łamstrony.
Rozmarzyłamsię,ponieważzawszechciałammieć
własnąbiblioteczkę,alenigdynawetnieśniłamotakim
księgozbiorze.Trzymającpięknieoprawionewydanie
„DonKichota”,podeszłamdooknaiwyjrzałam
nazewnątrz.Ogrodyokalającepałaczdążyłyskąpaćsię
wzapadającejciemności.Starałamsięchociażnachwilę
odpłynąćmyślamiodprzyjęciaiodryzyka,jakie
podjęłam,opuszczającje.Nocóż,alemogłomisię
toopłacić,oileAgustinowifaktycznieudasięzałatwić
jakieśzdjęciapremiera.Azresztątłumaczyłamsobie,
żeladamomentwrócęnadół.Baldopierosięrozkręcał
inapewnopo​trwajesz​czekilkago​dzin.
Wpewnymmomenciewogrodziezauważyłamjakiś
ruch.Czyżbyktośwymknąłsięzprzyjęcia?Wyciągnęłam
aparatidosłownieczułam,jakpodnosimisiępoziom
adrenaliny.Tomogłobto!Mewłaśniejestem
natropiejakiejśsensacji?Zapadałjużzmrok,aleudało
misięrozróżnićsylwetkitrzechochroniarzy,którzy
wcześniejsprawdzalimnieprzedwejściem.Ktośbył
znimi,aleniemogłamdostrzecjegotwarzy.Jakiś
męż​czy​zna...
Cosiętamdzieje?szepnęłamdosiebieijeszcze
mocniejwytężyłamwzrok,żebywypatrzyć,corobią
mężczyźni.Wyglądałototak,jakbygoryleprowadzili
gdzieśczwartegomężczyznę,którywyraźnie
protestował.Wmomencie,kiedyujrzałamwyraźniejjego