Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mężczyznacharczał.Zaschniętastrużkaślinywciążbielaławkąciku
ust.
Złapałgozakurtkęiwywlókłnazewnątrz,oparłościanę,poczym
nabrałdojednejzpustychbutelekwodyzjezioraiwylałnałysą
czaszkę.Tamtendrgnął,otworzyłprzekrwioneoczyipowiódłdookoła
nieprzytomnymwzrokiem.
–Okurwa–jęknąłpodłuższejchwili.–Gdziejestem?
Ztrudempodniósłgłowęijakprzezmgłęujrzałogromnąpostać
wsamychkąpielówkach,stojącąnadnimwrozkrokuniczymmityczny
kolos.Zmrużyłoczyiwycharczał:
–Co,docholery?Kimpanjest?–Przyłożyłpięśćdoczoła
izacisnąłoczy.–Kurwa,jakmniełebnapier…
–Zobaczyłempustąłódźprzybrzeguidopłynąłemdowyspy.
Czymżeśsiępantakzaprawił?
Sierońmachnąłrękąiburknąłcośniezrozumiale.
–Zośrodka?–spytał.
–Zkempingu.NazywamsięWerner.–Niewyciągnąłręki
napowitanie.–Apanzośrodka?
Tamtenzignorowałpytanie.Wystawiłjęzykjakpieschcącyzłapać
odrobinęwilgociwupalnydzień,oparłgłowęomuriprzymknąłoczy.
–Dajmipanchwilę,co?–powiedziałcicho.Aleniewytrwałtak
dłużejniżkilkasekund.–Ażtutajpanprzypłynąłzpola?–Mówiącto,
miałwciążzamknięteoczyigłowęopartąościanę.
–Dużopływam–odparłWerner.–Porannytrening.
Sierońnieskomentował.
–Któragodzina?
–Niewiem,siódma,wpółdoósmej.Wośrodkujeszczecisza.
Tamtenjęknął,próbującwstać.Chwyciłzawystającyześciany
kamieńipodciągnąłsięniezgrabnie.Zarzuciłonim,aleutrzymał
równowagęiwyprostowany,choćniecochwiejny,spojrzałnaWernera