Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
inieustannegokrakanianadgłową,postanowiła,żeszybkoodnajdzie
panaWłodzimierza,oddamukopertęiodrazuwsiądzienarower,
żebypognaćdodomu.Przyspieszyłakroku.Minęłazałommuru
iwyszłaprzedfrontonbudynku.Kilkaschodkówzaprowadziło
jądodrzwiwejściowychmiędzydwomapotężnymifilarami.
Uspokoiłaoddech,podeszładodrzwi,zapukała.Jakośżałośniecicho
zabrzmiałotojejpukaniewobecwielkościciemnegoponurego
domostwa.Zapukałaporazkolejny.Zbliżyłauchodofutryny
izauważyła,żedrzwiniesądomknięte.Pchnęłajelekko,poczym
ostrożniewślizgnęłasiędośrodka.
Panowałtampółmrok.Upłynęłachwila,zanimjejoczyprzywykły
dociemności.Pomieszczenie,przestronneipuste,przypominało
wejściedoopuszczonegomuzeum.Odrazuzauważyładuży
kryształowyżyrandol,któryzwisałzsufituniczymmonstrualny
nietoperz.
–PanieWłodzimierzu–szepnęła.Jejcichygłosikzniknął
wrozległej,mrocznejprzestrzeni.Postanowiła,żezawołajeszcze
dwukrotnie,apóźniejuciekniestądczymprędzej.–Panie
Włodzimierzu–powiedziałatrochęgłośniejinadstawiłaucha.Nic.
Dommilczał.Anijedendźwiękniemąciłciszywypełniającejstare
mury.–PanieWłodzimierzu,przyniosłamlist!–Terazjużzawołała
naprawdęgłośnoizastygławbezruchu.Aleitymrazemniktnie
odpowiedział,mimożedługoczekałanajakikolwiekdźwięk.
„Niemagowdomu–stwierdziła.–Możewyszedłdoogrodu
itamgoznajdę?”Jednakmyśl,żemiałabyszukaćgospodarzapośród
zarośli,zestademwygłodniałychwronnadgłową,przyprawiła
jąodreszczprzerażenia.Onie!Tojużwoliwrócićdodomuidostać
buręodojca.
Inagleprzyszedłjejdogłowyzbawiennypomysł.
„List!Przecieżnieprzyszłatupoto,abyrozmawiaćzpanem