Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Panowaławłaściwiezupełnacisza.Otaczałymnie
nieprzeniknioneciemności,którerozświetlałatylko
niesionaprzezemnielampa.Korytarz,którymszedłem,
wydawałsięniemiećkońca.Towarzyszyłymitylko
niezliczonekościtworzącewysokienapółtoratera[1]
ściany,ozdobioneprzezpięćidącychwzdłużdługości
korytarzarzędówczaszek.Należałyprawdopodobnietylko
doludziiduasabebezimiennychniewolnikówzmarłych
wpradawnychczasachznieznanychprzyczyn(chociaż
osobiściepodejrzewam,żeniemalżewszyscymogli
zostaćzamordowaniprzezswychpanów).Każdaczaszka
ikośćbyłypokrytewarstwążywicy,sprawiającą,
żezdawałysięstworzonezbursztynu.Przyświetlemojej
lampymieniłysięoneniczymklejnoty.Było
toprzerażające,aleipiękne.
Posadzkatychmonumentalnychkatakumbbyła
wykonanazbiałegogranitu,podobniejakrzeźbionefilary
isklepionysufit.Masywnearkady,przypominającełuki
triumfalnestawianenapowierzchni,stanowiłyprzejścia
dowielkichokrągłychkomnat.Podobniejakfilary,były
bogatozdobionesymbolikąśmierci.Odczasu,gdy
opuściłemostatniąkomnatę,minęłopółgodziny,awciąż
niedotarłemdokolejnej.Zapuściłemsięprawdopodobnie
dalejniżktokolwiekinnyodprzynajmniejkilkunastulat.
Niemogłemjednakzawrócić,bocałatawędrówkabyłaby
bezcelowa.