Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Październik1816
–
Tabyłaostatnia.
Ostatnia?Zbytmocnoszumiałojejwgłowie,byskupićsię
nasłowachmężczyznydochodzącychgdzieśzoddali,amożetużnad
jejgłową…Próbowałazaczerpnąćpowietrza,aleniebyłtonajlepszy
pomysł,wdodatkuznówwszystkowokółzaczęłosiętrząść,zadudniło,
adogardławdarłasiękolejnawarstwapyłu.
–Jednakmusiałabyćjeszczejednaztyłu.
Coztyłu?Starałasięzawszelkącenęskupićiniestracićponownie
przytomności.Trudnojejbyłooddychać,apróbawykonania
najmniejszegoruchukończyłasięfiaskiem.
–Żyjesz?
Czyjtogłos?Przyjaciela?Wroga?Usiłowaładostrzeccoś
wciemności,alejakaślepkacieczspływałajejnapowieki,wdzierając
sięsiłądooczu.Krew?
–Ży…–Zakasłała,otwierającusta,iodruchowoodrzuciłagłowę
wtył,dziękiczemumogłaporuszyćramieniem.Niebyławstanie
wydobyćjużzsiebieżadnegosłowa.Wiedziałatylko,żeniemaprawa
wpaśćwpanikę.Panikaniepozwolijejtrzeźwomyśleć…Skupiłasię
nauwolnionejręce,wyczuwającopuszkamipalcówfragmentskóry
uda.
Skóryuda?!Byłanaga?Boże!