Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Popatrzyłnamniezaskoczony,jednakskinąłgłową.Niebyłam
pewna,czyuwierzył,wto,comówię.
Przejdźmydomojegobiura,podpiszemyumowęiodjutramożesz
zaczynać.Dostanieszstrojedopracy,obowiązkowe.Mamnadzieję,
żeniesprawiacitrudnościchodzenienaszpilkach.
WstaliśmyiudaliśmysiędobiuraSebastiana.Podrodzemyślałam,
jakporadzęsobiewbutachnaobcasach.Przecieżledwiedwarazy
wrokujezakładam.Notrudno,będęmusiałapoćwiczyćwdomu,aby
jutroniezrobićzsiebieidiotki.
PopodpisaniudokumentówuścisnęliśmysobiedłonieiSebastian
zaprowadziłmniedoszatnidlapersonelu.Otworzyłszafęiwyjąłzniej
czterykompletynowychubrań.
NosiszS?zapytał,przyglądającmisię.
Tak,skądwiedziałeś?
Mamdobreoko.Proszę.Podałmiubrania,uśmiechającsię
łobuzersko.Maszczarneszpilki?
Takodparłamszybko,myślącojedynejparze,którąmiałamw
domu.
Trudno,najakiśczasbędąmimusiaływystarczyć.Niestaćmnie
byłoteraznakupienienowych.Popierwszejwypłaciebędęmusiała
sprawićsobiedodatkowąparę.
Nodobrze.Przyjdźjutronaosiemnastą.Katrinciwszystko
pokaże.Wejdźwejściemdlapersoneluzbokuklubu.
Dobrze,będę.Jeszczerazdziękuję.
Jakmówiłem,niemazaco.Mamnadzieję,żesięsprawdzisz
izostanieszznaminastałe.Chodź,odprowadzęciędowyjścia.
Pomachałnapożegnanie.Miałamszczęście,żeSebastianbyłfajnym
facetem.Czułam,żedobrzemisiębędzietutajpracowało,ibyćmoże
wkońculossiędomnieuśmiechnie.
Jaknaskrzydłachudałamsiędometra,bypojechaćdomojejmałej
kawalerki.Niemogłamsiędoczekać,powiemowszystkimRachel.