Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
alekoniecznadoomówienia.Jakpewniezauważyłyście,ostatnio
donaszejspołecznościprzybyłyosoby,którewyraźnieodnasodstają,
cowprowadzapewienzamęt.Jeślimambyćszczera,tosamaczujęsię
niezbytkomfortowo,gdyichnapotykam.Wichspojrzeniujestcoś
takiego…Wzdrygnęłasię.
Okimmówisz?Laura,szczupłarudowłosadziewczynazerknęła
napaniąLee,rozkładającnakolanachposzewkęzdopołowy
wyhaftowanymkwiatowymwzorem.
Mówięopięciuskośnookichbraciach,którzyprzeddwoma
miesiącamizostalizatrudnienidowyrębuwyjaśniłaMable.
Aaa,chodziciotychChińczykówdomyśliłasięMary,brunetka
odośćsurowychrysachtwarzy,naktórejrzadkogościłuśmiech.
Elizabethodrazuprzypomniałasobiegrupkęwysokich,posępnie
wyglądającychmężczyzn,którychwidokniewzbudziłwniejzaufania.
Pełnezaciętościspojrzeniawąskich,niecoskośnych,ciemnychoczu,
iwykrzywionewgrymasiepogardyustasprawiły,żeodpierwszej
chwili,gdytylkoichzobaczyła,niepoczuładonichsympatii.Ale
przecieżwidziałaichtylkoprzezmoment,gdystalinadziedzińcu
domu,czekającnarozmowęzRoderickiem.Niezamieniłaznimiani
jednegosłowa,jejodczuciebyłowięcczystosubiektywneiniemiało
żadnegouzasadnienia.Minęłaich,zmierzającwstronęstajni,
aponieważprzywykładotego,abydobrzetraktowaćosoby,które
przybywałydoElizabethtown,czytopoto,abysięosiedlić,czynająć
dopracy,obdarzyłaczekającychnaRobillardamężczyznprzyjaznym
uśmiechem,próbującwtensposóbdaćznać,żetumilewidziani.
Jednakoninieodwzajemniliuśmiechu.Popatrzylizpogardą,jakbysię
niąbrzydzili.Wzdrygnęłasięiprzyspieszyłakroku,leczmimo
szybkozniknęłazarogiembudynku,ciąglemiaławrażenie,
żepatrzązanią.Możedziwnietozabrzmi,alezlękłasiętych
nieznajomych,taksamomocno,jakkiedyśDuncana.
Możeczująsięwśródnasniepewnie,bonieznająjęzyka?
zasugerowałaLaura,zabierającsięzadalszewyszywanie.Igła
zręczniemigaławjejdłoni,zwprawądokończajączaczętywzór.
Noraczejżółtkinieznająludzkiejmowyzachichotała
niewysoka,rumianablondynka,zczułościągładzącsiępociążowym
brzuszku.Bliżejimdozwierząt…
Wstydźsię,Anabel.Niewolnonaśmiewaćsięzbliźnich
zauważyłaznaganąwgłosieElizabeth.Mimoodczuwała
nieuzasadnionylękprzedprzybyszami,niemogłaniestanąćwich
obronie,gdybyliobrażani.Każdyzasługujenaszacunek,nieważne,