Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odpowiedziałafaląprzejmującegobólu.
Nie.Niemogłempoddaćsięcierpieniu.Niemogłemmyśleć
oprzeszłościaniodtwarzaćobrazówpodsuwanychprzezsny.
Musiałemdziałaćitylkonatympostanowiłemsięterazskupić.
Wyjrzałemnakorytarz.Niebyłonikogo.Podniektórymiścianami
stałaprzykrytapokrowcamimaszyneriaszpitalnasłużąca
dorozmaitychzabiegóworazpustełóżkadlapacjentów,również
osłoniętebrezentem.Podłogizabezpieczonofoliąikartonami,
dostrzegłemtakżesprzętydomalowaniairemontów.Piętrowyglądało
nazamkniętezewzględunaprowadzonepracekonserwacyjne.
Czemumnietojużniedziwiło?
Sprowadzonomnietucelowo.Ukrytoprzedinnymipacjentami
ipostronnymi,którychmogłabyciekawićmojaobecnośćwszpitalu.
Plusemtegopołożeniabyłbrakkamer,któryodrazurzuciłmisię
woczy.Zapewnedopierojemontowanolubplanowanozamontować,
atodawałomiprzewagę.Niktzochronybudynkuniemiałpojęcia,
codziejesięnatejkondygnacji.
Ruszyłemholemzastrzałkamiinformującymiowyjściu
ewakuacyjnym.Byłemjużprzywindach,gdyzzawinkla,biegnącego
prostopadledomojegokorytarza,wyszedłwprostnamniemężczyzna
wkombinezoniemalarskim,zwiadrempełnympędzliiwałków.
Tobyłaszansa,naktórączekałem.
Bezwahaniawymierzyłemwrobotnika.Wiedziałem,jak
odbezpieczyćpistoletijaksięnimposługiwać,ibezwątpienianiebyła
towiedzazdobytanapodstawieoglądanychfilmów.Tobyłocoś
innego,alenarazieniemogłemtegoanalizować.
Koreańczykpodniósłręcewgeściepoddaniaipowiedziałcoś
domniebłagalnie.Przyborymalarskierozsypałysiępopodłodze.
Rozbierajsię!rozkazałem.
Ponieważ,cobyłooczywiste,niezrozumiał,zbliżyłemsię