Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
namhajdów,ipókiBiesowiemoglisobienatopozwolić,
dostawałaje.Aletakbyłokiedyś.Odśmiercimamy
interesyojcanieszłynajlepiej.BaltazarBiesbyłdawniej
jednymznajbardziejszanowanychmagówwKrakowie,
ajegosklepzmagicznymiartefaktamiodwiedzałacała
czarowniczaśmietanka.Potrafiłzarobićkrocie
napojedynczychprzedmiotach.Potemdobrapassa
goopuściła.Odkądstraciłżonę,zdawałosię,żewrazznią
odeszłajegomiłośćdozaklętychsprzętów.
Satodsunąłodsiebiemyślomatce.Choćminęłojuż
tyleczasu,wciążczasempłakał,gdysobie
przypominał.Czułnapoliczkujejciepłądłoń,wmyślach
znówzniąrozmawiał.Arozmowyzniąbyłynajlepsze,
bozawszemówiłanajmądrzejiznajwiększąmiłością.
Zamknąłksiążkę.Terazniemógłpowstrzymaćjużtych
myśli.Zrobiłjedynąrzecz,któramupomagała.Podszedł
doswojegomałegoołtarzaizapaliłkadzidło.Pokój
wypełniłażyczliwaobecność.Dymowionąłfiguręistoty
zrogamijeleniaiocielemężczyzny,aleuformowanym
zliściigałęzi.
Raróg.Satniedokońcapotrafiłokreślić,czymbyła
taistota.Niektórzymówili,żetoktośwrodzajuducha
lasów.Nieprzynależącymmiałukazywaćsiępodpostacią
sokoła,aczarowniceznałygojakomanifestacjędzikiej
przyrody,miejsc,zktórychpochodziłapierwotna,
nieokiełznanamagia.KimkolwiekbyłRaróg,Satwidział
wnimpoprostuswojegoprzyjaciela.Choćjegoforma
niektórychprzerażała,chłopakodnajmłodszychlatlubił
patrzećnastarąfigurkę.Mającwswoimpokoju,
nigdynieczułsięsamotny.
UsiadłprzedRarogiemizamknąłoczy.Przezkilkachwil
wdychałsosnowekadzidło.
Poradzęsobie?spytałcicho.
Właściwiesamniewiedział,ocodokładniepytał.
Chodziłoociągłysmutekpośmiercimatki?