Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
RĘKAWISIELCA
Jeszczekilkamocniejszychuderzeńiudałoimsię
podważyćspróchniałewiekotrumny.Potembyłojuż
łatwiej,choćjakośniktsięniekwapiłdozdjęciapokrywy.
Noco?prychnęłaDraga.Wymiękacie?
Ztrudemdokopalisiętakgłęboko.Latobyłoupalne,
ziemiawyschłaistwardniała.Pozatymmusieliczekać
zprzyjściemtutajdozmroku,bochoćcmentarzbyłstary
irzadkochowanonanimzmarłych,zawszeistniało
ryzyko,żektośbędziesiętukręcił.Skorojednakwszystko
sobiezaplanowali,idiotyczniebyłobyterazrezygnować.
WreszciePiotrlekkokopnąłwieko.Pozostalidwaj
chłopacy(Draganigdyniebyławstaniezapamiętać,
któryznichtoKamil,aktóryAdek)wstrzymalioddechy,
gdypokrywaspadła,ukazującimwciążbiałekości.
Czarny,prążkowanygarniturzapadłsięjakworek.
Widoczniezmarłymusiałmiećtrochęciałka,zanim
zamieniłsięwszkielet.Wrękachwciążkurczowościskał