Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Cotojest?–wyjęczał,gdywróciłemdoniegoiwyjąłemkorek
zbutelki.
Wmilczeniuwylałemoleistąciecznarękawiczkę,poczym
wtarłemjąwtwarzwięźnia.
–Cotojest,docholery?–powtórzyłprzerażonymtonem,gdy
odstawiałembutelkęnamiejsce.
–VX–odpowiedziałembeznamiętnie.
–VX?!–wrzasnął,poczymjakoparzonyzacząłsięszarpać
wwięzach.Oleistamaźspływałazjegotwarzynamarynarkę
ispodnie.
–Terazrozumiesz,dlaczegomaszmałoczasu?–Uśmiechnąłem
siędiabolicznie.–Zachwilęsubstancjazaczniedziałać,awtedy
skurczemięśniidrgawkiuniemożliwiącioddychanie.Zginieszprzez
uduszeniewokrutnejmęce.Alechybaniemuszęcitegotłumaczyć,
botenśrodekniejestciobcyiznaszjegodziałanie.Wkońcuwy,
Arabowie,uwielbiaciezabawęwchemików.
–Ratujmnie!–Hasanbyłbladyjakściana,oczywyszły
munawierzch,ażyłynaszyistałysiędoskonalewidoczne.Był
przerażony.–Atropina!Atropina,podajmiją.Zrobięwszystko!
–Mamodtrutkęiużyjęjej,jeśliudzieliszmiodpowiedzi,jakcię
otoproszę.
–Pytaj–zaskrzeczałbłagalnie.
Idealnie.Otomichodziło.
–GdziejestPromień?–rzuciłem.
–Promień?
Znówpodszedłemdostolikaiwziąłemzniegoautostrzykawkę.
–Nowięc?
Potoblałczołomężczyzny,jegooddechstałsięświszczący
igłośny.Strachjeńcastałsięnamacalny.
–Niemampojęcia,oczymmówisz…–wybełkotał.